Rozmnażanie winorośli prostsze niż myślisz. Zacznij teraz, a w maju posadzisz swoje sadzonki
Własne sadzonki winorośli? Ich uzyskanie nie jest trudne. Wystarczą do tego kawałki ubiegłorocznych, zdrewniałych pędów, trochę miejsca na parapecie i trochę cierpliwości. Przygotowane wczesną wiosną sadzonki w maju można już zasadzić w ogrodzie.
10.03.2020 | aktual.: 10.03.2020 14:57
Winorośl to jedna z najbardziej atrakcyjnych roślin owocowych, jakie można uprawiać w Polsce, a ostatnie łagodne zimy i ciepłe lata szczególnie jej sprzyjały. Dla ogrodników i działkowców kusząca jest też rozmaitość kultywarów. A ta nie ogranicza się bynajmniej do podziału na „jasne” i „ciemne”. Między Odrą a Bugiem uprawia się przeszło 500 różnych odmian winorośli. Jedne z nich dają owoce na wino, inne deserowe – wielkości porzeczki albo sporej śliwki, jasno- i ciemnozielone, bursztynowe, różowe, z błękitnym nalotem, czarne jak węgiel, o posmaku miodu, czekolady albo mięty. Centra ogrodnicze oferują zwykle drobny ułamek tej rozmaitości, ale dysponując kawałkiem ubiegłorocznego pędu, czyli tzw. sztobrem, można „wyprodukować” własną sadzonkę.
Czemu nie z nasion?
Owoce większości odmian winorośli mają pestki, ale siew używany jest do rozmnażania bardzo rzadko. Przede wszystkim dlatego, że uzyskane w ten sposób okazy nie powtarzają cech rośliny matecznej – każdy jest pierwszym przedstawicielem nowej odmiany o trudnych do przewidzenia cechach. Ogrodnicy wolą mieć do dyspozycji klony, a więc rośliny rozmnażane wegetatywnie.
Krok po kroku
Przygotowanie sadzonek zaczyna się na początku marca. Potrzebne są do tego kawałki łozy długości ok. 30 cm, przynajmniej grubości ołówka i z dwoma albo trzema oczkami (zgrubieniami, z których wyrastają pąki). Sztobry moczy się przez dobę w letniej wodzie, a następnie przycina na ok. 2 centymetry nad górnym oczkiem. Niżej położone pąki najlepiej jest usunąć, ścinając je ostrym nożem.
Doniczki albo przycięte butelki PET można wypełnić zwykłą ziemią ogrodową, ale korzenie rozwijają się lepiej w mieszance ziemi, piasku i ewentualnie perlitu. Taki skład gwarantuje dobrą przepuszczalność gleby, chroni więc delikatne korzenie przed gniciem. Bardzo ważne, by woda nie gromadziła się w dolnej części donicy, trzeba więc koniecznie pamiętać o otworach drenażowych.
W doniczce
Odpowiednio przycięte sztobry można wcisnąć wprost w ziemię, ale szansę uzyskania zdrowej i silnej sadzonki rosną dzięki dodatkowym zabiegom. Szczyt patyka dobrze jest pokryć cienką warstwą parafiny zabezpieczającej przed wysychaniem. Miejsca po usuniętych oczkach i kilka dolnych centymetrów warto posypać ukorzeniaczem do pędów zdrewniałych.
Żeby drobny proszek się nie osypał, w ziemi należy zrobić głęboką dziurę o średnicy nieco większej niż grubość patyka, a następnie delikatnie włożyć do niej sztober i docisnąć ziemię. Nad powierzchnię powinna wystawać tylko niewielka część, ok. 5 cm wraz z pąkiem.
Pielęgnacja sadzonki
Dla rozwoju sadzonki najlepiej jest, jeśli korzenie rozwijają się w cieple, a samo powietrze jest chłodne. W idealnej sytuacji są właściciele domów z ogrzewaniem podłogowym. Przez pierwsze tygodnie doniczki mogą stać na podgrzewanej posadzce. Później można przestawić je na parapet, w jasne miejsce o umiarkowanej temperaturze. Gleba powinna być stale lekko wilgotna, ale nie mokra.
Zaawansowani ogrodnicy korzystają ze specjalnych ukorzeniarek z kablami grzewczymi w dolnej części. Dzięki temu uzyskują sadzonkę z prawie każdego sztobra. Dla amatora nawet 50% szansy na sukces wydaje się jednak zupełnie wystarczające, można więc śmiało z technicznego wsparcia zrezygnować.
Po dwóch-trzech tygodniach od posadzenia na pędach wykształca się jasna, zgrubiała tkanka – kallus, a z niej wyrastają korzenie. Później z górnego pąka rozwijają się liście i młody pęd. Zahartowaną sadzonkę można wysadzić na docelowe miejsce już w drugiej połowie maja, gdy minie niebezpieczeństwo wiosennych przymrozków.