Deweloperzy inwestują w design. Co na ten temat sądzi Oskar Zięta?
18.08.2017 | aktual.: 18.08.2017 14:04
Jest taki apartamentowiec w Polsce, którego hol ozdobią lustra podziwiane wcześniej na światowych wystawach w Nowym Jorku czy Tokio. Niedługo zawisną w warszawskim Holm House. Wnętrza przestrzeni wspólnych budynku wypełni wzornictwo samego Oskara Zięty.
Projekty Oskara Zięty prezentują muzea i galerie na całym świecie. To twórca autorskiej technologii FiDU, nowoczesnej techniki obróbki stali, zmieniającej płaskie blachy w trójwymiarowe przedmioty codziennego użytku, które z daleka wyglądają jak nadmuchane, są jednak stabilne i solidne.
Oryginalne przedmioty Zięty docenia świat designu, a opis jego technologii trafił do podręczników dla inżynierów. Aktualnie projektant pracuje nad aranżacją przestrzeni wspólnych nowoczesnego osiedla Holm House, budowanego przez Skanska Residential Development Poland w Warszawie.
Deweloperzy prowadzący budowy na całym świecie wiedzą, że warto inwestować w dobre wzornictwo. Dzięki tego typu inicjatywom coraz częściej gości ono w przestrzeniach wspólnych i publicznych.
Co się bardziej opłaca: wyremontować chodnik czy stworzyć projekt artystyczny w przestrzeni wspólnej?
– Jako autor NAWY, formy rzeźbiarskiej, która powstała niedawno na jednej z wysp Ostrowa Tumskiego we Wrocławiu, uczestniczyłem w wielu podobnych dyskusjach. Debatowali mieszkańcy i urzędnicy… – mówi Oskar Zięta.
– Proszę wpisać w wyszukiwarkę hasło ”Chicago”. Pojawią się zdjęcia miasta i charakterystycznej dla niego rzeźby Anisha Kapoora. Do takich miejsc, jak Bilbao czy Hamburg pojechałem zobaczyć niesamowitą architekturę i design, na chodniki nie zwróciłem uwagi. To właśnie charakterystyczne obiekty tworzą kulturę miejsca, podnoszą jego wartość, prowokują turystów do przyjazdu. W rezultacie generują środki potrzebne na wyremontowanie chodników.
Kuchnia idealna bez względu na styl. Zobacz, jak ją urządzić
Czy to oznacza, że w Polsce z designem w przestrzeni publicznej wciąż stoimy na bakier?
– Jesteśmy niewrażliwi na piękno, mieszkamy w domach, w których prym wiodą płyta paździerzowa i okleina. A najmłodsi poznają i doświadczają różnorodności struktur, materiałów, temperatur przede wszystkim w pierwszym okresie życia. Wychowując się wyłącznie w otoczeniu sztucznych powierzchni dziecko zinterpretuje je jako środowisko naturalne. Problem nie dotyczy wyłącznie domów, w których się wychowujemy. Dzieci zaczynają wychodzić do przedszkoli i szkół, spędzają czas w przestrzeniach publicznych. Tu projekty artystyczne spełniają swoją rolę. Tworzą mikrostrefy, pobudzając do myślenia, uwrażliwiając na piękno.
Projektuje Pan meble i obiekty w przestrzeniach publicznych, a ostatnio zaaranżował Pan również przestrzeń warszawskiego osiedla mieszkalnego...
– Na ”dom” składają się nie tylko mury, ale także przyjazna okolica, pobliska zieleń, droga do domu, tworzące przestrzeń, w której żyjemy. Coraz więcej firm deweloperskich rozumie potrzebę wychodzenia poza cztery ściany mieszkania i dąży do stworzenia pięknego i atrakcyjnego otoczenia, które nie tylko podnosi wartość inwestycji, ale przed wszystkim nadaje jej wyjątkowego charakteru.
W Niemczech istnieje regulacja prawna, według której każdy deweloper musi przeznaczyć określony procent wartości projektu na realizację artystyczną w nowym budynku. Im większa inwestycja, tym więcej pieniędzy trzeba zainwestować w sztukę i design.
Kuchnia idealna bez względu na styl. Zobacz, jak ją urządzić
Na co postawił Pan, projektując przestrzenie Holm House, osiedla w Warszawie?
– Zależało mi na interakcji przyszłych mieszkańców z otoczeniem. Przedmioty aranżujące osiedle są praktyczne, a jednocześnie mają charakter obiektowo-rzeźbiarski. Wszystkie wykonane zostały z metalu – materiału, który pięknie się starzeje i będzie wyglądać tak samo dobrze za rok, za dwa, jak i za kilkadziesiąt lat.
– Lustra, które będą zdobić wnętrza Holm House zostały stworzone na wzór pierwszych luster wymyślonych przez człowieka, wykonanych z polerowanych metali, takich jak brąz czy srebro. Niegdyś była to najbardziej prymitywna forma lustrzana, obecnie jest jedną z najbardziej wyrafinowanych.
Zakrzywienia po bokach stalowych luster wywołują niesamowite efekty wizualne – w zależności od kąta, pod jakim pada światło. Wcześniej prezentowane na światowych wystawach, m.in. we Frankfurcie, Nowym Jorku czy Tokio, teraz lustra te zawisną w przestrzeniach mieszkalnych w Warszawie.
Dlaczego deweloperzy coraz częściej inwestują we wzornictwo, sztukę czy design?
– Stała obecność sztuki wpływa na jakość życia i postrzeganie świata. Edukuje, buduje poczucie estetyki i poszerza horyzonty. W momencie, gdy zostaje ona zlokalizowana w przestrzeniach mieszkalnych, podnosi wartość inwestycji i wpływa na jej prestiż. Takie obiekty wyróżniają się na tyle innych, jednakowych i bezosobowych projektów.
Kuchnia idealna bez względu na styl. Zobacz, jak ją urządzić
Jaki cel przyświeca Panu w projektowaniu?
– Chcę projektować przedmioty piękne i mądre – mądre, ponieważ materiały, z których powstają są mądrze wykorzystywane. Stosuję autorską technologię FiDU, która jest w pełni ekologiczna. Produkty podlegają recyklingowi, a zużycie materiału i energii jest dużo niższe w porównaniu z innymi technologiami. Co więcej, ekologiczność idzie tu w parze z trwałością. Na stołek Plopp Inox daję 100-letnią gwarancję. Większość designerskich rzeczy jest nietrwałych i delikatnych. Osobiście nie skupiam się tylko i wyłącznie na wyglądzie – moje obiekty to manifest technologiczny, dzieło sztuki i obiekt funkcjonalny w jednym. To zmienia pogląd wielu osób na sztukę użytkową.
Granica między sztuką użytkową a biznesem jest płynna...
– W dzisiejszych czasach kształtuje się zupełnie nowa definicja ergonomii. Przedmioty codziennego użytku mają być nie tylko praktyczne i funkcjonalne, ale też piękne. Obiektowość produktów staje się równie ważna, jak ich zastosowanie. Przykładem jest iPhone czy iPad, wyznaczający trendy estetyki wśród smartfonów i stający się ikoną. Ma to odniesienie w biurach, gdzie odchodzi się od siedzenia w sformalizowany sposób i coraz częściej pracuje na kanapach. Pokazuje to, że zwiększa się dowolność formy, a człowiek wyrywa się z ram czystej ergonomii. Siedzi tam, gdzie chce siedzieć i mu z tym dobrze. A to, jakie wybrał miejsce, to cechy indywidualne. Cieszę się, że wychodzimy z systemu siedzenia w wyprostowany sposób i z dwoma rękoma na biurku.