Odradzam podążanie za modą, która sprawdza się tylko na krótką metę

Polki otwierają przed nią swoje wnętrza, dosłownie i w przenośni. Mimo że nie jest psychologiem, mówimy jej, gdzie jemy, jak odpoczywamy i czego nie znosimy. Wszystko po to, by zaprojektowała nasz wymarzony własny kąt. O idealnie dopasowanych łyżkach, nieidealnych, ale wyjątkowych obrazach i zmieniających się modach opowiada Dorota Śledyńska, architekt wnętrz w Nordic Mokotów.

Odradzam podążanie za modą, która sprawdza się tylko na krótką metę
Źródło zdjęć: © materiały prasowe

21.10.2016 16:41

Polki otwierają przed nią swoje wnętrza, dosłownie i w przenośni. Mimo że nie jest psychologiem, mówimy jej, gdzie jemy, jak odpoczywamy i czego nie znosimy. Wszystko po to, by zaprojektowała nasz wymarzony własny kąt. O idealnie dopasowanych łyżkach, nieidealnych, ale wyjątkowych obrazach i zmieniających się modach opowiada Dorota Śledyńska, architekt wnętrz w Nordic Mokotów.

Jak często Polki jedzą poza domem?

Nie wiem, jaka jest średnia, ale jako architekt wnętrz znam nawyki moich klientek. Po kilku spotkaniach wiem dość dobrze, jak mija ich dzień, w których pomieszczeniach najczęściej spędzają czas, co lubią, a co działa na nie alergicznie. Niełatwo o tym opowiadać obcej osobie, ale każdy taki szczegół może pomóc w przygotowaniu optymalnego projektu. Inaczej zaaranżuję mieszkanie pary, która spędza dużo czasu gotując, coś innego zasugeruję studentce, która jada poza domem, a w mieszkaniu robi sobie tylko herbatę. Liczba i wiek domowników, ich hobby, posiadane sprzęty – wszystko to wpływa na moje propozycje.

Kim są kobiety, które pukają do twojej pracowni?

Część z nich twierdzi, że brakuje im wyczucia w urządzaniu mieszkania. Dlatego szukają wsparcia, pomocy w zaprojektowaniu wnętrza, które polubią. Jeśli nie są pewne, jak ich wymarzone mieszkanie mogłoby wyglądać, doradzam przy wyborze wszystkiego, z łyżkami włącznie. Ale takie sytuacje to rzadkość. Najczęściej klientki mają już wstępną koncepcję, a architekt jest raczej osobą do rozmowy. Kimś, kto potwierdzi, że właściwie dobrały kolory i ustawiły meble, a jeśli tak nie jest, postawi znak ostrzegawczy. Mam też coraz więcej zabieganych klientek, którym zwyczajnie brakuje czasu na urządzenie mieszkania. Każdy, kto robił to na własną rękę, wie, że nie jest to zadanie na dwa wieczory.

**

Trzeba wybierać spośród dziesiątek materiałów, kolorów, faktur.**

Wybór jest tak duży, że klientki dostają czasem zawrotu głowy. Przykład? Armatura. Jeszcze nie tak dawno wystarczyło kupić baterię łazienkową i na tym zadanie się kończyło. Teraz baterie tworzy się z modułów, które można połączyć na nieskończenie wiele sposobów. Efekty są na pewno ciekawsze i bardziej zróżnicowane, ale decyzja nie jest łatwiejsza. Także wybór płytek nie należy do najłatwiejszych. Klientki nie wiedzą, jaka jest różnica między płytkami za 50 i 500 złotych, bo na pierwszy rzut oka są do siebie bardzo podobne. Nie są pewne, w jakim stopniu kierować się ceną. Takich wyborów trzeba dokonać bez liku, dlatego nie narzekam na brak pracy.

Architekt ma zaaranżować w mieszkaniu wszystko czy też jest coś, co zazwyczaj wybieramy same?

Rośnie popularność neutralnych kolorów i faktur, dlatego klientkom łatwiej przychodzi samodzielny wybór dodatków. Ale nie tylko z tego powodu większość osób sama dobiera poduszki, wazony czy ramki do zdjęć. Jedna z przyczyn jest dość prozaiczna – zwykle posiadamy już meble lub dekoracje i przynajmniej część z nich chcemy wykorzystać w nowym mieszkaniu.

Chodzi o koszty? Czy o sentyment?

Na pewno liczą się koszty, ale przywiązanie bywa ważne. Kobietom, które decydują się na architekta wnętrz, zależy na tym, żeby mieszkanie zostało urządzone profesjonalnie. Są jednak skłonne zachować pamiątki, nawet jeśli do nowej aranżacji zupełnie nie pasują. Jednej z klientek zasugerowałam, że jej obrazy nie będą dobrze wyglądać w nowym miejscu. Poszła na kompromis – zawiesiła je w sypialni. Zrezygnowała z salonu, ale nie była gotowa poświęcić ich całkowicie w imię lepszych efektów wizualnych. Autorzy podręczników designu mogliby zgrzytać zębami, ale tak zwyczajnie po ludzku ją rozumiem. Zasady warto poświęcić w imię własnego komfortu i dobrego samopoczucia.

**

O co dzisiejsze Polki proszą architekta?**

Od pewnego czasu głównie o jasne wnętrza. Takie, w których dobrze sprawdza się choćby dąb i jesion. Odcienie typowe dla Polski i północnej Europy podobają się teraz bardziej niż egzotyczne drewno, które cieszyło się wielką popularnością jeszcze kilka lat temu. Marzą się nam parkiety. Panele nie są pierwszym wyborem, ale często wygrywają przy napiętym budżecie.

Zobacz też: Rewolucja w budowie domu. Zbudujesz szybciej i jeszcze zaoszczędzisz!

Klientki preferują wnętrza zdecydowanie bardziej spokojne i stonowane. Widać to także po kolorach, które wybieramy do malowania ścian. Nie spotyka się już bordowych powierzchni w salonie albo intensywnego fioletu w sypialni. Kolor jest mile widziany w dodatkach, duże powierzchnie zdominowała biel i odcienie szarości.

Twoje projekty zmieniają się razem z modą?

Odradzam klientkom podążanie za jakąkolwiek modą. To coś, co sprawdza się zwykle na krótką metę. Jeśli moda była jednym z głównych kryteriów wyboru, to modna podłoga, szafka lub umywalka prędzej czy później się znudzi. Myślę, że jesteśmy coraz bardziej tego świadome. Dlatego na popularności zyskują rozwiązania neutralne, które dają duże pole manewru, gdy potrzebna jest zmiana.

Czy ta neutralność nie sprawia, że nasze mieszkania są do siebie coraz bardziej podobne?

Chyba zawsze były do siebie trochę podobne. Z jednej strony klientki chcą mieszkań innych niż te, które znają, chcą, by ich pokoje, kuchnie i łazienki były niepowtarzalne. Z drugiej jednak mieszkania są jak piosenki – najbardziej lubimy te, które znamy. Dlatego rozwiązania nowe, nieoczywiste, rzadko budzą ich zachwyt. A wystarczy, że skorzystam z bardziej popularnych rozwiązań, które klientki mogły widzieć u swoich znajomych, by okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Szukamy odmienności, ale chyba jesteśmy do siebie bardziej podobne, niż nam się wydaje.

Dorota Śledyńska - architekt wnętrz w Nordic Mokotów, prowadzi też własną pracownię architektoniczną. Absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Od prawie dziesięciu lat aranżuje wnętrza w polskich (i nie tylko) domach. Całkowicie uzależniona od czytania książek i malarstwa akwarelowego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)