W jaki sposób dostosować miasta, aby stanowiły ostoję dla dzikich organizmów?

Miasta, choć rozwijają się nadzwyczaj dynamicznie mogą i powinny być cennym siedliskiem dla dzikich organizmów. Kwieciste rabaty cieszą się dużym zainteresowaniem owadów, nawet gdy są bardzo szczelnie otoczone budynkami i ulicami.

Barbara Płaskonka aplikuje roztwór z quantum dots na pylniki Fritillaria imperialis.
Barbara Płaskonka aplikuje roztwór z quantum dots na pylniki Fritillaria imperialis.
Źródło zdjęć: © Uniwersytet Warszawski

13.06.2022 16:25

Sobota, leniwy poranek. Otwierasz oczy, przeciągasz się leżąc w łóżku pod bawełnianą pościelą. Wstajesz powoli – pora na poranną toaletę. Odkręcasz kran, najpierw myjesz ręce mydłem z saponinami (substancje spieniające) pochodzącymi z roślin, myjesz zęby pastą, która również zawiera roślinne saponiny. Płuczesz twarz tonikiem z papainą (enzym pozyskiwany z melonowca właściwego), na policzki nakładasz krem – jego bazę stanowią tłuszcze roślinne, np. olej z palmy kokosowej. Pora na śniadanie – może owsianka z owocami? Do tego kubek herbaty (liście lub pąki krzewu herbacianego) lub filiżanka kawy (palone ziarna owoców kawowca).

Już pierwsze minuty po przebudzeniu pokazują nam jak bardzo zależymy od roślin i jak znaczącą rolę odgrywają w naszym życiu – ubrania, tekstylia, kosmetyki, jedzenie to – tylko najbardziej podstawowe produkty bazujące na roślinach, a te z kolei często zależą od efektywności efektywności procesu zapylania kwiatów.

U blisko 90% roślin kwiatowych pośrednikami w tym procesie są zwierzętazapylacze.

Są to gatunki, które potrafią przenieść ziarna pyłku (będące nośnikiem gamet męskich) na część żeńską kwiatu, czyli słupek (a dokładniej na jego szczytową część, zwaną znamieniem). Pracę tę zwykle wykonują owady – znane nam wszystkim błonkówki, muchówki, chrząszcze czy motyle. Relacje między roślinami i zapylaczami są bardzo różnorodne i uważa się je za jeden z motorów napędzających ewolucję roślin.

© materiały partnera | Izabela Wolska-Kuśmider

Zapylanie roślin jest także bardzo istotne w kontekście gospodarczym, ponieważ blisko 75% gatunków i odmian roślin uprawnych zależy od zwierzęcych zapylaczy. Globalnie szacuje się wkład owadów zapylających w nasze uprawy na ponad 150-200 miliardów USD. Relacje roślin i ich zapylaczy są jedną z kluczowych funkcji ekosystemu, gwarantującą niezakłóconą reprodukcję większości roślin tworzących nasze krajobrazy i będących podstawą naszej diety. Oznacza to, że proces zapylania powinien być odpowiednio chroniony.

Niestety, obecnie jesteśmy świadkami poważnego spadku bioróżnorodności, w tym także spadku różnorodności i liczebności zapylaczy. Przykładowo, prace naukowe przeprowadzone w rezerwatach przyrody w Niemczech wykazały 75% spadek biomasy owadów latających w ciągu ostatnich 27 lat! Choć trudno zgromadzić dane obejmujące duże przedziały czasowe, to podobne spadki zanotowano także w Stanach Zjednoczonych, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Efekty zaczynają już być zauważalne – nawet ponad 70% wszystkich populacji roślin może produkować mniej nasion i owoców, niż wynika z ich fizjologicznych możliwości. Brak zapylaczy może bardzo poważnie zmienić świat, który dotychczas znaliśmy. Trudno nawet wyobrazić sobie lato bez truskawek, czereśni czy malin, nie wspominając o ogórkach, sałacie czy pomidorach. Życie ludzkie i nasz dobrostan bardzo silnie zależą od roślin. Mając na uwadze także te powody, zespół naukowy Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego dokłada wszelkich starań, aby zrozumieć i odwrócić negatywne trendy, a także zachować bogactwo i różnorodność roślin dla przyszłychpokoleń. Naukowcy i naukowczynie z Ogrodu Botanicznego UW działają wykorzystując wszelkie zdobycze nauki, w tym także te najnowsze.

Teraz "poligonem" badań zespołu naukowego Ogrodu Botanicznego UW są rozrastające się miasta. W ostatnich dziesięcioleciach odsetek światowej populacji mieszkającej na obszarach miejskich wzrósł z 30% w 1950 roku do 56% w roku 2019 roku. Rozrost miast (urbanizacja) jest prawdopodobnie jedną z najszybszych i najbardziej rzucających się w oczy zmian środowiskowych spowodowanych przez człowieka, co stanowi poważne zagrożenie stabilności procesu zapylania. Wszystko wskazuje na to, że urbanizacja jest procesem nieuniknionym, dlatego powinniśmy zaplanować, w jaki sposób należy dostosować miasta, tak aby stanowiły ostoję dla dzikich organizmów oraz ich interakcji, w tym także procesu zapylania roślin.

Metody i narzędzia użyte podczas badań prowadzonych przez zespół naukowy Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Metody i narzędzia użyte podczas badań prowadzonych przez zespół naukowy Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego. © Uniwersytet Warszawski

Mieszkańcy i mieszkanki miast coraz częściej zauważają wpływ zmian wywołanych przez człowieka na dzikie i półnaturalne siedliska. Konsekwencją wzrostu świadomości społecznej są liczne działania mające na celu poprawę jakości dzikiej przyrody w obszarach zurbanizowanych. Miasta na całym świecie inwestują w dobrze zaprojektowaną zieleń miejską, ogrody społecznościowe, rolnictwo miejskie czy kwitnące łąki, dbając o większą integrację "ekologicznej zieleni" z infrastrukturą miejską. Ważne, aby podstawą tych działań w mieście było zrozumienie naturalnych procesów zachodzących w takich sztucznych siedliskach. Właśnie potrzeba dogłębnej analizy interakcji roślin i ich zapylaczy w miastach, w połączeniu z dynamicznym rozwojem miast oraz znaczącym spadkiem liczebności owadów zapylających, skłoniły zespół naukowy Ogrodu Botanicznego UW do uznania wpływu warunków miejskich na interakcje roślina-zapylaczy za jeden z ważniejszych aspektów badań.

Relacje roślin i ich zapylaczy są jedną z kluczowych funkcji ekosystemu, gwarantującą niezakłóconą reprodukcję większości roślin tworzących nasze krajobrazy i będących podstawą naszej diety
Relacje roślin i ich zapylaczy są jedną z kluczowych funkcji ekosystemu, gwarantującą niezakłóconą reprodukcję większości roślin tworzących nasze krajobrazy i będących podstawą naszej diety © Uniwersytet Warszawski

Wczesną wiosną oraz na początku lata 2021 roku badacze i badaczki z Ogrodu Botanicznego UW śledzili interakcje między roślinami i zapylaczami na miejskich zieleńcach, w ścisłym centrum Warszawy – przy pl. Zawiszy i Unii Lubelskiej oraz przy rondach – Dmowskiego oraz De Gaulle'a. Sprawdzali m.in. aktywność owadów na kwiatach korony cesarskiej (Fritillaria imperialis) oraz liliowców (Hemerocallis), pięknych roślin ozdobnych, znanych także z przydomowych ogródków. Wyniki badań pokazały, że nasadzenia miejskie cieszą się zainteresowaniem wśród owadów, nawet gdy są bardzo szczelnie otoczone martwą tkanką miejską – budynkami i ulicami.

Dodatkowo, przy użyciu nowatorskiej techniki śledzenia ziaren pyłku, zespół naukowy Ogrodu Botanicznego UW jako pierwszy na świecie tropił przemieszczanie się ziaren pyłku na ciałach zapylaczy w przestrzeni miejskiej z użyciem tzw. kropek kwantowych (z ang. quantum dots), czyli mikroskopijnych kryształków, które po oświetleniu lampą ultrafioletową świecą na wyrazisty kolor (żółty, czerwony, pomarańczowy – w zależności od fizycznych właściwości danego typu kropek kwantowych). Kropki kwantowe, bardzo stabilny i precyzyjny barwnik, są stosowane w medycynie, m.in. do diagnostyki chorób czy śledzenia dróg przemieszczania się cząstek wirusa w organizmie. Jednak dzięki pionierskim badaniom zespołu Bruce’a Andersona z Uniwersytetu w Stellenbosch (Republika Południowej Afryki) okazało się, że kropki kwantowe mogą odegrać istotną rolę także w badaniu biologii zapylania. W warszawskim eksperymencie kropki posłużyły do śledzenia transportu pyłku w obrębie centrum miasta. Badacze i badaczki pokryli ziarna pyłku szachownic i liliowców roztworem zawierającym kropki kwantowe, a następnie zebrali słupki, czyli części żeńskie kwiatów rosnących na tych samych stanowiskach, co rośliny z kropkami kwantowymi na pyłku.

Oglądając zebrane słupki w świetle UV mogli określić skąd pochodzi znaleziony na nich pyłek, ponieważ niektóre znalezione na nich ziarna pyłku świeciły na różne kolory - odpowiadające poszczególnym stanowiskom objętym eksperymentem.

Okazało się, że warszawskie zapylacze chętnie odwiedzają kwiaty w obrębie jednej populacji – np. ziarna pyłku z populacji przy Pl. Zawiszy, które akurat w tym badaniu świeciły na czerwono, często znajdowano na słupkach innych osobników z tej samej populacji. Miejskie zapylacze przemierzają także ściśle zabudowane przestrzenie w poszukiwaniu pożywnej nagrody kwiatowej. Ziarna pyłku spod słynnej palmy przy rondzie De Gaulle'a zostały znalezione nawet przy placu Unii Lubelskiej oddalonym w linii prostej o około dwa kilometry.

Wyniki przeprowadzonych eksperymentów pokazują, że nawet niewielkie fragmenty zieleni w ścisłym centrum miasta mają znaczenie. Akurat w sztucznych warunkach miejskich takie bardzo małe populacje mogą dawać zapylaczom możliwość wykorzystywania różnorodnych źródeł pokarmu. Prawdopodobnie dzięki możliwości częstej i łatwej zmiany miejsc żerowania, masa ciała robotnic trzmieli ziemnych bywa większa właśnie w miastach, a nie na terenach niezurbanizowanych.

Miasta, choć rozwijają się nadzwyczaj dynamicznie i zajmują nowe tereny, mogą i powinny być cennym siedliskiem dla dzikich organizmów.

Badania naukowe zespołu naukowego Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego były prowadzone z użyciem tzw. kropek kwantowych (ang. quantum dots)
Badania naukowe zespołu naukowego Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego były prowadzone z użyciem tzw. kropek kwantowych (ang. quantum dots) © Uniwersytet Warszawski

Badania naukowe oraz społeczne zaangażowanie niewątpliwie są początkiem korzystnych zmian w planowaniu i tworzeniu zieleni miejskiej przyjaznej dzikim organizmom. Wiosenna aura za oknem zapewne skutecznie podtrzymuje nasz zapał ogrodniczy, zatem już teraz zabierzmy się za działanie, aranżujmy zieleń w naszej okolicy, tak aby stała się dobrym środowiskiem, np. dla zapylaczy. Szukajmy gatunków kwitnących od wczesnej wiosny do późnej jesieni, wybierajmy gatunki bogate w nektar, np. śnieżyczki przebiśnieg, kocimiętki czy wrzosy. Ograniczmy koszenie – w ten sposób pozwolimy kwiatom pospolitych chwastów (tak, nie bójmy się dzikiej marchwi, żywokostu czy dziewanny) zawiązać kwiaty i nasiona.

Zieleń naszych miast nie tylko zwiększa szanse na zdrowe i szczęśliwe życie nas samych, ale w prosty sposób może również posłużyć do odkrywania bogactwa okolicznej przyrody.

Żyjące w miastach dzikie organizmy są często przyzwyczajone do obecności człowieka, a przez to zbliżają się do nas dosłownie na wyciągnięcie ręki. Zatem nie traćmy tej unikalnej okazji, by poznać, zrozumieć i zacząć chronić miejską przyrodę – nie kośmy, siejmy, pielęgnujmy i dajmy szansę dzikim organizmom w mieście.

Badacze i badaczki w składzie: Marcin Mazurkiewicz, Barbara Płaskonka, dr Katarzyna Roguz, prof. Marcin Zych – są częścią zespołu naukowego Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

Publikację artykułu sfinansowano ze środków pochodzących z III edycji konkursu "Nauka jest dla ludzi" organizowanego przez Centrum Współpracy i Dialogu Uniwersytetu Warszawskiego www.cwid.uw.edu.pl

Wybrane dla Ciebie