Taka elewacja domu to wstyd! Deski z plastikowego lasu
Elewacja domu powinna być jego wizytówką, tymczasem w ramach oszczędności lub zauroczenia kiczem niektórzy postanawiają opakować ściany zewnętrzne w plastik. Tanie, źle dobrane i kiepsko ułożone panele z PVC potrafią popsuć niejeden krajobraz architektoniczny. Czy siding zawsze musi być symbolem złego smaku w budownictwie? Czym zastąpić winylową namiastkę prawdziwego drewna?
28.06.2017 | aktual.: 30.06.2017 10:47
Siding winylowy – przekleństwo polskich elewacji
Moda na siding nastała w latach 90. Nasz rynek upatrzyły sobie wtedy firmy, które odniosły z tym produktem sukces za oceanem, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych oraz Kanadzie. W ataku użyły broni masowego rażenia – niskiej ceny, podbijając serca i portfele Polaków.
Zobacz koniecznie: Drobiazg, który upiększy każde mieszkanie
Wystarczyło więc kilka lat, aby siding rozpanoszył się po wsiach, miasteczkach i przedmieściach dużych miast. Rychło jednak zakwalifikował się do klubu aranżacyjnej tandety. Zbyt dobrze poczuł się w towarzystwie cmentarnych betonowych parkanów, gipsowych sztukaterii, mozaik z tłuczonych talerzy, gipsowych krasnali, krawężników z malowanych opon, ogrodowych wodotrysków.
Co gorsza, pod plastikowymi panelami zaczęły znikać piękne elewacje starych domów – te z czerwonej cegły, prawdziwych desek lub bali. Bywało, że litości nie doprosiły się nawet zacne mury pruskie – kaszubski i pomorski klasyk, połączenie specyficznej konstrukcji drewnianej z ceglanym wypełnieniem. Siding okazał się bowiem nie tylko najtańszy, ale i gwarantował najszybsze zamaskowanie starych ścian. Pół biedy, jeśli były obdrapane i nieładne, ale wielu właścicieli wiekowych domów poszło na łatwiznę i zamiast pieczołowicie odrestaurować szlachetne fasady, szybko ukryło je za winylowym parawanem.
Na pocieszenie warto jednak zaznaczyć, że siding jeszcze łatwiej się usuwa niż mocuje, a elewacje po jego demontażu wymagają jedynie drobnych, kosmetycznych korekt.
Czy siding może być ładny?
Oczywiście plastik zawsze pozostanie plastikiem, ale byłoby kłamstwem twierdzić, że z winylowych paneli nie da się stworzyć ładnej elewacji. Dowodem są materiały reklamowe firm, które je produkują. Widać na nich urocze domy, które przynajmniej z daleka nie odróżniają się od tych obłożonych naturalnymi deskami.
Wykończenie tym materiałem da jednak miły dla oka rezultat tylko wtedy, jeśli będzie dobrze przemyślane i zaplanowane. Warto też wybierać panele dobrej jakości, z fakturą wiernie oddającą wygląd drewna. Przeważnie lepszy rezultat przynosi zastosowanie sidingu w ładnym pastelowym kolorze niż białego lub pistacjowego. Warto też wprowadzić akcenty w postaci listew i profili o kontrastowej barwie. Kolor i dekoracyjne wstawki – opaski wokół okien, okiennice, gzymsy, listwy narożne doskonale przełamią monotonię poziomych pasów.
Można także zdecydować się na panele z PVC, które imitują nie drewno a cegłę.
Pozostaje też kwestia dobrania sidingu do stylu budynku oraz pozostałych elementów wykończeniowych. Doświadczenie pokazuje, że siding kiepsko wygląda na domach z dachami o niewielkim kącie nachylenia, a już kompletnym nieporozumieniem jest obkładanie nim peerelowskich ”kostek” z dachami płaskimi. Panele lubią urozmaicone skośne połacie, ściany szczytowe, pokrycia z gontów bitumicznych lub blachodachówki imitującej gont. Do twarzy im też z ładnymi oknami wzbogaconymi o szprosy.
Alternatywa dla winyli
Nadchodzące lata mogą wreszcie przynieść kres zarazie białego sidingu. Rośnie bowiem w społeczeństwie potrzeba docieplania domów. Aby dołożyć styropianu trzeba najpierw pozbyć się winylowej powłoczki. Czy ktoś zechce ponownie spaskudzić fasady? Wątpliwe.
Nową, grubą warstwę ocieplenia można wykończyć niedrogim tynkiem cienkowarstwowym, a nawet zrobić przy okazji dekoracyjne wstawki z drewna. Byleby tylko nie popełnić kolejnego błędu i nie przesadzić z kolorystyką. Budynek to nie pisanka łowicka.
Jeśli dom stoi w okolicy, gdzie dominuje budownictwo drewniane, dobrze by było sztuczne deski zastąpić naturalnymi. Trudniej będzie przywrócić dawny urok budynkowi, w którym siding ukrywał ceglane mury. Po ociepleniu cegły i tak znikną pod styropianem lub wełną mineralną.
Można jednak zastosować sprytny trik – okleić elewację płytkami klinkierowymi. Mocuje się je na podkładzie tynkarskim zbrojonym siatką. Płytki nawet z bliska będą wyglądały jak prawdziwy mur. Dopóki ktoś nie zastuka w ścianę, nie zorientuje się, że ma do czynienia z wytwornym oszustwem.