Sprzątaj z Marie Kondo. Magia porządków czy rewolucja?
Dla niektórych sprzątanie to przykry obowiązek. Czasami też nie wiadomo jak się za nie zabrać. Marie Kondo, przekonuje, że krok po kroku można doprowadzić swój dom do porządku. Ma wielu fanów, ale i znajdą się tacy, którzy za jej metodami nie przepadają.
18.02.2019 09:52
Marie Kondo, Japonka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, miłość do sprzątania zmieniła w sprawnie działający biznes. Na początku była konsultantką w Japonii, a teraz uczy porządku na całym świecie. Jej książka "Magia sprzątania" (ang. "The Life-Changing Magic of Tidying Up: The Japanese Art of Decluttering and Organizing") to bestseller. Netflix zaś emituje program, którego bohaterką jest Marie. Można w nim śledzić jak z uśmiechem wkracza do amerykańskich domów i przewraca życie ich mieszkańców do góry nogami – dosłownie.
Po drodze medytuje wraz z nimi – nazywa to "przywitaniem się z domem". Dla jednych podejście Marie Kondo do porządków to nie tylko zmiana w ich przeprowadzaniu, ale i zapanowanie nad chaosem w życiu emocjonalnym. Dla innych ta drobna osóbka jest nie do przyjęcia i jej zasady wydają się dość dziwne.
KonMari Method™ - wybierz radość!
Na czym więc polega metoda Marie? To zdecydowanie odejście od starych przyzwyczajeń w sprzątaniu. Porządki robimy według kategorii, a nie pomieszczeń. Sprzątanie ma dawać radość, a w efekcie mamy być otoczeni rzeczami, które to uczucie w nas wywołują. Według sugestii ekspertki powinniśmy sprzątać w samotności. Rodzina, bliscy mogą tylko rozpraszać i w pewnym sensie poddawać presji, więc najlepiej, żeby byli poza domem.
Marie Kondo proponuje podział na następujące kategorie porządkowania:
• ubrania,
• książki,
• papiery i dokumenty,
• komono - różne drobiazgi i akcesoria, np. płyty, kosmetyki, przybory kuchenne, elektronika, drobne sprzęty AGD,
• przedmioty, które mają dla nas wartość sentymentalną.
Jeśli któryś z przedmiotów w danej kategorii nie budzi w tobie radości – dziękujesz mu i odkładasz do oddania innym osobom.
Po pierwsze: pozbywamy się niepotrzebnych przedmiotów
To jeden z trudniejszych etapów. Rzeczy z danej kategorii zbieramy w jednym miejscu (np. na stole, kanapie, łóżku albo na podłodze). Zwykle jest ich sporo, a w ten sposób można przekonać się ile niepotrzebnych rzeczy gromadzimy.
Bierzemy do ręki każde ubranie czy przedmiot i zadajemy sobie konkretne pytania:
• kiedy ostatnio danej rzeczy używałam/używałem?
• czy lubię ten przedmiot?
• czy jest mi potrzebny?
• czy jest dla niego miejsce w moim domu?
Co ciekawe, w metodzie są ważne emocje i intuicja, a nie aspekt praktyczności konkretnych rzeczy. Liczy się także konsekwencja: nie przerywamy sprzątania w połowie, bo to błędne koło. Inaczej znowu wylądujemy ze stertą rzeczy w szafach i komodach. Te wszystkie rzeczy oddajemy: znajomym, rodzinie, czy potrzebującym. Wyrzucanie ich do kosza nie załatwi sprawy.
Po drugie: Organizujemy przestrzeń od nowa
Po selekcji następuje reorganizacja przestrzeni domu. Koniec z upychaniem rzeczy po kątach i w miejscach, gdzie ciężko będzie nam je znaleźć. Ubrania i inne rzeczy układamy tak, by ich szukanie i wyciąganie nie było kłopotliwe. Ponownie dzielimy je na kategorie i staramy się je układać w domu w ten sposób, by najlepiej były razem w danej kategorii. Jeśli nie posiadamy za wiele mebli możemy poukładać rzeczy w pudełkach bardzo starannie – po otworzeniu pudełka powinniśmy widzieć je wszystkie.
Po trzecie: ubrania układamy obok siebie!
Przechowywanie ubrań, a przede wszystkim gromadzenie ich latami i trzymanie w szafach przemieszane i pogniecione jest dość kłopotliwe podczas, gdy chcemy wybrać konkretną kreację (szczególnie w porannym pośpiechu). Zwykle swetry czy bluzki kładziemy jeden na drugi, a nasza ekspertka uczy, by układać je pionowo, koło siebie. Pokazuje też specjalny sposób składania ubrań – efektem jest mała kostka, którą układamy w szufladzie lub pudełku. Bo, co ważne, ubrania według tej metody wkładamy właśnie tam, a nie bezpośrednio na półki.
Podstawą wprowadzenia takich porządków jest jedna z zasad Marie Kondo: wyobraź sobie swój idealny styl życia. I w tym duchu porządkuj swój dom. Podejście Marie do porządku jest być może dość odmienne, ale wiąże się przecież z kulturą, z której pochodzi. Dziękowanie każdej rzeczy albo wręcz medytacyjne witanie się z domem jest dla niektórych dziwne. Dla osób, którym kultura Japonii jest bardziej znana nic w tym odmiennego. Traktowanie każdej rzeczy z szacunkiem w sumie powinno być na porządku dziennym – nieważne czy jest to zabytkowy wazon po babci, czy skarpetka. I co jeszcze istotne, według Kondo nic nie może się zmarnować. To wszystko wiąże się z dobrze już znanym i lubianym trendem ekologicznym i zasadami "zero waste". Marie Kondo można lubić lub nie, ale trzeba jej przyznać, że jednak zdołała zrobić rewolucję w niejednym domu i w niejednym człowieku, który zetknął się z nią bezpośrednio lub przez książkę czy jej program.