Sprytny dom dla inteligentnych, czyli rozwiązania przyszłości
Ostatnio dość często słyszy się określenie "dom inteligentny". Co to właściwie oznacza? Jakie obowiązki domowników przejmuje inteligentny budynek? Na najczęściej zadawane pytania odpowiada ekspert.
25.03.2017 | aktual.: 08.05.2017 11:20
Jak rozumieć sformułowanie "dom inteligentny"?
Osobiście wolę używać angielskiej potocznej nazwy „smart home” [ang. sprytny dom] - lepiej oddaje ona faktyczny stan rzeczy. Sztuczna inteligencja z zasady ma naśladować ludzką umiejętność myślenia i nauki. Tymczasem inteligentny dom robi tylko to, co sami mu rozkażemy, w dodatku całkiem „sprytnie”.
Jakie rozkazy ma Pan na myśli?
W ID chodzi o wzrost komfortu, bezpieczeństwa i oszczędności, ale nie kosztem prostoty - wręcz odwrotnie. Czasami spotykam się z myśleniem typu: „co bym chciał mieć w takim inteligentnym domu?”. No i już sobie człowiek komplikuje, bo zaczyna myśleć, co to jest, jak to działa itp. Zupełnie niepotrzebnie. Pytanie powinno brzmieć: „co chciałbym mieć w swoim domu?”. Odpowiadając na nie, możemy zadać sobie kolejne: „jak będę tym wszystkim sterował?”. To znaczy, jak, gdzie i kiedy będę włączał i wyłączał poszczególne funkcje.
Zatem jakimi rzeczami można sterować inteligentnie?
Wszystko zależy od potrzeb. Zacznijmy od światła. Tradycyjnie jeden włącznik przyporządkowany jest jednej lampie. A gdyby tak „inteligentnie”? Światło w korytarzach, WC, garderobach i na schodach może zapalać się, gdy ktoś tam wchodzi, i gaśnie po chwili.
Nie musimy również pamiętać, który włącznik jest od której lampy, dzięki tworzeniu scen świetlnych. W salonie: „oglądanie TV” lub „książka w fotelu”, w kuchni: „gotowanie” i „jedzenie”. Cały salon można „ogarnąć” 2-3 włącznikami. Co więcej, można te same włączniki mieć przy wejściu z korytarza, przy schodach i wyjściu na taras – genialne w swojej prostocie!
A jeżeli komuś się zdarzy zapomnieć o zgaszeniu światła?
Nic prostszego! Schodząc ze schodów, jako ostatni wciskam włącznik „zgaś całą górę” i już.
Co jeszcze można „zrzucić” na inteligentny dom?
Na przykład ogrzewanie. Tradycyjnie mamy termostaty w każdym pokoju, wyświetlacze z temperaturą i nastawami, konieczność ustawiania harmonogramu godzinowego i kalendarza na sterowniku pieca, żeby nie marnować niepotrzebnie energii.
A czy nie byłoby miło, gdyby ogrzewanie tak jak oświetlenie działało wtedy, kiedy rzeczywiście ktoś z niego korzysta? Inteligentnie – dom wie, kiedy wstajesz, wychodzisz do pracy czy idziesz spać, i do tego dopasowuje m.in. ogrzewanie. Stały harmonogram w tym wypadku się nie sprawdza – przecież nie jesteśmy robotami. Na przykład: codziennie, gdy wychodzimy do pracy, ogrzewanie przechodzi w tryb minimum. A co, jeśli jesteśmy na L4 i zostajemy w domu? Chcemy się porządnie wygrzać, a tu wyłącza nam się piec. Zanim się zorientujemy, wyskoczymy spod kołdry i polecimy do kotłowni go włączyć - przez godzinę marzniemy i tylko pogarszamy swój stan. Inteligentny dom wie, że zostaliśmy, i nie wyłącza ogrzewania.
Dostajemy więc komfort i oszczędność – ogrzewanie jest włączone tylko wtedy, kiedy rzeczywiście go potrzebujemy i, co ważne, tylko tam, gdzie go potrzebujemy. Po co w nocy ogrzewać cały dom – wyłączamy salon, gabinet, jadalnię...
Faktycznie, komfortowo. A co z bezpieczeństwem?
Tradycyjnie - to po prostu alarm. I znów odwieczne utrapienie. Za każdym razem wchodząc i wychodząc z domu, trzeba pamiętać, żeby go uzbroić i rozbroić, za każdym razem wstukiwać swój PIN - i nie wolno pomylić stref. A jak się wciśnie coś nie tak na klawiaturze? Gdzie jest instrukcja obsługi? No i w „3 minuty” mamy na głowie patrol...
Inteligentny dom wie, kiedy wychodzimy, i sam zadba o bezpieczeństwo. Uzbroi alarm, prześle domownikom informację, jeśli coś się dzieje, i - co najlepsze - wykorzysta wszystkie możliwości, żeby złodzieja powstrzymać, a nawet zatrzymać.
Dom, który łapie złodzieja? Brzmi to trochę jak science fiction.
Ale jest bardzo proste. Po tym, jak intruz przekroczy ogrodzenie, ID zacznie zapalać różne światła, symulując obecność domowników. Jeśli włamywacz dobierze się do któregoś okna, inteligentna instalacja zapali wszystkie światła, żeby sąsiedzi mogli się dobrze przyjrzeć intruzowi. Jeśli wciąż brak rezultatu i złodziej wtargnie do domu – ID pootwiera wszystkie rolety, otworzy bramę wjazdową, furtkę i drzwi dla nadjeżdżającego patrolu (wbrew pozorom niejeden złodziej uciekł ochronie, która traciła czas na przebrnięcie przez zamknięte bramy i furtki).
No dobrze, ale przynajmniej część z tych rzeczy mogą robić niezależne sterowniki do każdego urządzenia. Co więc jest takiego niezwykłego w ID?
Odpowiedź jest zawarta w samym pytaniu. Jedną z największych zalet ID jest to, że nie ma „niezależnych” sterowników - wszystkie urządzenia współgrają z naszą aktywnością w domu, oferując użytkownikom komfort, bezpieczeństwo i oszczędność.
Z Łukaszem Dadlez z firmy Homiq - Inteligentny Dom rozmawiała Marta Eljasiak
Źródło: www.beautifulminds.pl