Sławne filmowe domy. Ile zapłacimy, by mieszkać, jak bohaterowie ekranu
Kto by nie chciał mieć na własność posiadłości, jak Blake Carrington z serialu "Dynastia" albo mieszkania w samym sercu artystycznego Paryża, niczym bohaterka filmu "Amelia"? Okazuje się, że możemy je kupić, niestety sporo za to zapłacimy.
06.05.2019 | aktual.: 06.05.2019 12:49
221B Baker Street (1,7 mln funtów)
Ostatnio postać detektywa Sherlocka Holmesa przeżywa drugą młodość za sprawą kreacji Benedicta Cumberbatcha. Co ciekawe, kiedy Sir Arthur Conan Doyle pisał pierwszą powieść o Sherlocku Holmesie, "Studium w szkarłacie" londyńska Baker Street była krótsza niż dzisiaj i kończyła się na numerze 221. Obecnie na tej ulicy znajduje się muzeum poświęcone Holmesowi, i choć na tablicy znajdziemy adres 221B, tak naprawdę jest to budynek o numerze 239… Trochę to zawiłe, ale prawdziwy Sherlock Holmes z pewnością trafiłby do własnego mieszkania.
Choć intersujące nas mieszkanie powstało w 1932 r., kiedy w Londynie królowało już Art déco, jego właściciele postanowili urządzić je w wiktoriańskim stylu. Dużo tu drewnianych mebli, pamiątkowych obrazów na ścianach, w powietrzu zaś unosi się zapach palonego drewna w kominku. W lutym 2017 r. firma Mortgage Advisers wyceniła nieruchomość na 1,7 mln funtów. Trudno powiedzieć, na ile nadchodzący Brexit wpłynie na ceny podobnych domów w okolicy. Nam pozostaje zamknąć oczy i cieszyć się dźwiękami domu na kanałach youtube, takich jak ten.
Arden Villla (19,5 mln dolarów)
To pod dachem owej posiadłości Krystal i Alexis wymieniły siarczyste policzki w serialu "Dynastia", który emocjonował polskich widzów na początku lat 90-tych XX w. Okazały kompleks budynków, należący do bajecznie bogatego Blake'a Carringtona był dla naszych rodziców synonimem dobrobytu i możliwości jakie daje kapitalizm. Arden Villa w kalifornijskim Pasadena nie zobaczymy już w remake'u "Dynastii" z 2017 r, ale tym bardziej możemy go kupić.
Budynek ten powstał w 1913 r. na zamówienie kolejowego magnata, Williama Kennona Jewetta. Zaprojektowany w stylu włoskich willi dom posiada 10 sypialni i 11 łazienek, a także obszerny salon gościnny. Niestety cena domu jest dla portfela niemniej bolesna niż policzek od Alexis – posesja kosztuje 19,5 mln dolarów. Co ciekawe, jej właściciele i tak obniżyli wymagania, 2 lata temu chcieli bowiem za Arden Villa 28 mln dolarów. Widać Amerykanie od czasu kryzysu w 2008 r. nie wydają już pieniędzy tak chętnie jak niegdyś Blake Carrington.
Dom rodziny Mackenziech (14,8 mln dolarów)
Choć obsada serialu "Wielkie kłamstewka" aż lśniła od gwiazd, jego niepisanym bohaterem było Monterey. To miasteczko, znajdujące się ok. 190 km na południe od San Francisco urzekło widzów plażami, molo oraz… domami głównych bohaterek. Szczególnie ten należący do rodziny Mackenzie (w jednej z głównych ról wystąpiła Reese Whiterspoon) i był jakby wyjęty ze snu. Położony blisko oceanu nowoczesny dom, z obszernym tarasem oraz wielką kuchnią to zapewne marzenie niejednego widza.
Z tym większym smutkiem musimy stwierdzić, że domostwo, jak zresztą prawie wszystkie w serialu, wcale nie znajduje się w Monterey. Posiadłość Mackenzie stoi w Malibu na Broad Beach Road. Jego podziwu godny metraż nie jest przypadkowy – działa tu bowiem hotel, w którym zapłacimy od 3 do 5 tys. dolarów za noc. Koszt całej nieruchomości wyceniono w 2018 r. na 14,8 mln dolarów. Już niebawem odwiedzimy ją ponownie - w czerwcu drugi sezon serialu!
112 Ocean Avenue (850 tys. dolarów)
Cena domu, który przerażał widzów kolejnych filmów z serii "Amityville" okazuje się wcale nie taka straszna. W 2016 r. ówczesna właścicielka wystawiła go na sprzedaż za 850 tys. dolarów, czyli aż o 100 tys. mniejszą sumę, niż sama go kupiła. Obniżka nie była spowodowana głosami słyszanymi w nocy, czy demonami Indian zamieszkującymi piwnicę domu. Leciwa pani została po prostu wdową i nie była w stanie sama utrzymać tak dużej posiadłości.
Ponura sława budynku przy 122 Ocean Avenue w Amityville (Long Island) zaczęła się w listopadzie 1974 r. Właśnie wtedy jego lokator, 24-letni Ronald DeFeo Jr. zamordował z zimną krwią swoją sześcioosobową rodzinę. 13 miesięcy później do domu wprowadziła się rodzina Lutz, lecz jej członkowie wytrzymali tam zaledwie 28 dni. Po wyprowadzce Lutzowie utrzymywali, że w budynku straszy – po nocach słychać było dziwne głosy, zaś meble przemieszczały się bez niczyjej pomocy. Na bazie ich wspomnień powstała książka Jaya Ansonsa pt. "Amityville Horror", z powodzeniem przeniesiona na ekran w 1979 r.
Po latach coraz więcej wskazuje na to, że Lutzowie całą historię zmyślili, dopingowani przez wydawców książki. Nawet odtwórca głównej roli w filmowej ekranizacji, James Brolin (ojciec dzisiejszego Thanosa z serii "Avengers") przyznał, że nigdy nie wierzył w opowieść rodziny, po prostu spodobał mu się scenariusz. Wybudowane w holenderskim, kolonialnym stylu domostwo z 1927 r., rzeczywiście miało w sobie dziwny, ponury urok. Częściowo utraciło go na skutek wymiany okien w kształcie ćwiartek koła na tradycyjne, prostokątne.
18. dzielnica Paryża (od 300 tys. euro wzwyż)
Fani francuskiego poczucia humoru i stylu mają w sercu zarezerwowane specjalne miejsce dla filmu "Amelia" ze świetną Audrey Tautou w roli głównej. Pamiętają też zapewne mieszkanie bohaterki, o szkarłatnych ścianach, na których wisiały renesansowe malowidła. Amelia rezydowała w 18 dzielnicy Paryża. Od stuleci przyciągała artystów i różnego rodzajów postrzeleńców, dzięki bliskości Montmartre, kabaretu Moulin Rougue, a także niskich cen wynajmu mieszkań.
To już niestety odległa przeszłość. Paryż stał się bowiem ostatnimi czasy miastem kosmicznie drogim. Tylko w latach 2000 – 2016 ceny mieszkań w 18. dzielnicy Paryża poszybowały w górę nawet o 260 proc. (dane MeilleursAgents z 2016 r.). Za 300 tys. euro kupimy tam obecnie jedynie niewielką kawalerkę dla naprawdę mało wymagających. Wątpliwe więc, by stać na nią było samotną kelnerkę, choćby z tak bujną wyobraźnią, jak Amélie Poulain!
Red Bark Lane, Henderson (120 tys. dolarów)
Dom rodziny Simpsonów istnieje naprawdę, to nie żart! Nie znajduje się on w fikcyjnym Springfield, ale w mieście Henderson w stanie Nevada. Z jego powstaniem wiąże się zabawna historia. W 1997 r. popularność serialu w USA podupadła, a jego producenci postanowili wymyślić coś, co przywróci mu dawny blask. Jedną z form nowoczesnych promocji było wybudowanie w Nevadzie dokładnej repliki domu Simsonów – 742 Evergreen Terrace.
Budynek powstał w zaledwie 49 dni, jego twórcami byli architekci Mike Woodley and Manny Gonzales, którzy wcześniej obejrzeli niemal ciurkiem 100 odcinków serialu. Budynek zawierał ponad 1,500 elementów nawiązujących do serialu, w tym kultową sofę oraz domek na drzewie Barta Simpsona. Dom miał trafić w ręce zwycięzcy dedykowanego konkursu. Kiedy wreszcie wyłoniono takowego spośród 15 milionów uczestników, okazało się że woli on w miejsce nieruchomości wartej 120 tys. dolarów nagrodę pieniężną, w wysokości 75 tys. dolarów. Od tamtego czasu dom przebudowano i nie przypomina on już swojego animowanego odpowiednika.
Hogwart (całkiem sporo)
Wielu z nas marzyło w dzieciństwie o otrzymaniu listu z zaproszeniem do Szkoły Czarodziejów. Zapewne posiadanie na własność takiej uczelni, umieszczonej wewnątrz szkockiego zamku, niejednemu czytelnikowi serii książek o Harrym Potterze przeszło przez myśl. Niestety, budynek taki nie istnieje, przynajmniej dla mugolskich oczu (nie licząc replik w parkach rozrywki, oczywiście). W filmowej ekranizacji dzieł JK Rowling za wnętrza Hogwartu posłużyły inne zabytkowe budowle. Wielka Sala np. pochodzi z Christ College w Oksfordzie, biblioteka uczelni zaś z Bodleian Library. Część zdjęć kręcono również w katedrze Gloucester oraz na zamku Alnwick w Northumberland.
Jednak dla chcącego nic trudnego! Swojego czasu wyceniono koszt powstania Gwiazdy Śmierci z "Gwiezdnych Wojen", dlaczego Hogwart miałby być gorszy? W 2018 r. serwis BigRentz postanowił stworzyć kosztorys takiej budowy i trzeba przyznać, że niewielu chętnych byłoby na nią stać. Łączny koszt prawdziwego zamku Hogwart (razem ze szklarniami, chatką Hagrida oraz boiskiem do Quidditcha) wyniósłby 174,5 mln dolarów. Przy czym raczej radzimy nie oszczędzać i nie zatrudniać "czarodziejów-fachowców" przy jego budowie!