Składak. Rano rozpoczynasz budowę, a popołudniową kawę pijesz już we własnym domu
17.02.2018 | aktual.: 19.02.2018 10:35
Pełnowartościowy dom, na postawienie którego potrzeba kilku godzin, praktycznie w dowolnych warunkach – włoski architekt Renato Vidala uważa, że jest to możliwe dzięki stworzonym przez niego modułowym domom o nazwie M.A.Di. Cena? Akceptowalna. Powiedzmy, że koszt normalnego domu, w którym może zamieszkać kilkuosobowa rodzina, jest taki jak kawalerki.
W praktyce ma to wyglądać tak: mając kawałek płaskiego gruntu, zamawiasz dom, jakiego potrzebujesz. Przyjeżdża on w kontenerze, a na miejscu kilkuosobowa ekipa składa go w ciągu kilku godzin. Jeżeli zaczną rano, po południu dom jest gotowy i można się do niego wprowadzić. Brzmi dobrze? Czas na szczegóły.
Modułowy, czyli dowolnie duży lub mały
Dom składa się z modułów, dlatego może mieć w zasadzie dowolną powierzchnię. Najmniejszy zajmuje 27 metrów kwadratowych i nadaje się w pełni do zamieszkania. Budynek jest piętrowy i ma wszystko, co potrzebne: na parterze znajdują się pomieszczenia użytkowe (łazienka z prysznicem, umywalką i toaletą) oraz kuchnia, na górze – pokój. Nie wymaga fundamentu, choć oczywiście może być również na nim postawiony, ale w zasadzie wystarczy kawałek równego gruntu. Według producenta, jeśli jest taka potrzeba, może mieć system mocowania (kotwienia) w gruncie, który można jednak zdemontować, jeśli chcesz przenieść dom w inne miejsce.
Producent zapewnia, że dom złożony przynajmniej z dwóch podstawowych modułów może stanowić pełnowartościowy dom jednorodzinny, w którym może mieszkać 5-6 osób. Ma wtedy 56 metrów kwadratowych, ale w ofercie jest też budynek 84-metrowy. Moduły można łączyć w dowolny sposób, a ich liczba jest w zasadzie nieograniczona. - Złożenie jednego modułu zajmuje około 8 godzin – mówi nam Domenico Antonucci, project manager firmy, która te domki sprzedaje.
Konstrukcja z paneli
Całość wygląda atrakcyjnie i nowocześnie, choć sama bryła przypomina często spotykane w Polsce… domki letniskowe typu Brda. Znacie je na pewno z różnych ośrodków wypoczynkowych. Ale wracając do domów M.A.Di – mimo modułowej konstrukcji są też liczne możliwości jego personalizacji, a więc zamówienia elewacji w różnych kolorach, dodatkowych okien, a nawet ogniw fotowoltaicznych, gdybyśmy chcieli zaoszczędzić na rachunkach za prąd.
Cały dom skonstruowany jest z czegoś, co nazywa się CTL. Co ta takiego? Cross-laminated timber (CTL) to technologia powstała w latach 90. ubiegłego wieku, są to panele z klejonego warstwowo drewna. Klei się je krzyżowo – obrazowo można powiedzieć, że jeśli jedna warstwa ułożona jest pionowo, to kolejna poziomo. Umożliwia to zrobienie solidnej, ale zarazem lekkiej konstrukcji, która zapewnia dużą szczelność powietrzną i jest stosunkowo odporna na ogień (producent zapewnia, że panele palą się jedynie powierzchniowo, natomiast sama konstrukcja długo zostaje nienaruszona).
Włoskie domy w polskim krajobrazie
Czy taka konstrukcja, która powstała we Włoszech, sprawdzi się w polskich warunkach klimatycznych? Zdaniem Antonucciego – jak najbardziej: - Każdy domek ma system ogrzewania przystosowany do warunków klimatycznych kraju, w którym stoi. Standardowo konstrukcja przystosowana jest dla temperatur od -25 do 45 stopni Celsjusza. Dajemy na niego 15 lat gwarancji, zaś okres używania przewidujemy na 50 lat – mówi Antonucci.
Ile kosztuje to cudo?
To zasadnicze pytanie, jakie zadają sobie wszyscy, którzy byliby ewentualnie zainteresowani kupnem domu. Cennik zawiera domki w trzech rozmiarach: 28 metrów kwadratowych – 28 tys. euro, 56 metrów kwadratowych – 46 tys. euro, zaś za największy zapłacimy 62 tys. euro (według aktualnego kursu będzie to odpowiednio ponad 115 tys. zł, ok. 190 tys. zł i największy – blisko 260 tys. zł). Gdybyśmy chcieli go jeszcze powiększyć, to za każdy kolejny moduł zapłacimy 16 tys. euro (nieco ponad 65 tys. zł).
Ale to nie wszystkie koszty: dochodzi spakowanie domu do kontenera (według cennika: 1 tys. euro) oraz koszt transportu (1,5 euro za każdy kilometr powyżej 200 km). W sumie więc transport z siedziby firmy do Polski (np. do Warszawy, która leży prawie w środku kraju i dlatego może być dobrym punktem odniesienia), będzie dodatkowo kosztował ok. 15 tys. zł. Trzeba jeszcze doliczyć koszt podróży i zakwaterowanie ekipy montującej (powiedzmy 3 osoby), aczkolwiek Antonucci mówi, że chętnie nawiązaliby współpracę z miejscowymi fachowcami, którzy mogliby zająć się montażem domków w Polsce. Firma zapewnia, że całość, od złożenie zamówienia do oddania domu, nie powinna zająć dłużej niż 60 dni, ale w praktyce powinno być to około miesiąca.
Czy to się przyjmie?
Trudno w tej chwili jednoznacznie ocenić. Z informacji od producenta wynika, że jeszcze żaden taki domek do Polski nie trafił, ale firma jest gotowa do ich sprzedaży również u nas. Niewątpliwą zaletą domków M.A.Di jest cena, prostota montażu, a co za tym idzie – krótki czas realizacji inwestycji.
Wadą jest włoskie pochodzenie domu, a właściwie związana z tym odległość. Nie chodzi tu tylko o koszty transportu (choć te również są niebagatelne), ale też o bardziej przyziemne kwestie związane z jego eksploatacją. Choć, jak powiedzieliśmy, gwarancja wynosi 15 lat, trudno oczekiwać, żeby każdą usterkę (a takie zapewne wcześniej czy później się pojawią, przy tak złożonej konstrukcji) zgłaszać do Włoch i czekać, aż fachowcy stamtąd przyjadą, żeby ją naprawić. Zapewne szansą na większą popularność domków M.A.Di w Polsce byłoby nawiązanie współpracy ich producenta z miejscową firmą (np. jakiś rodzaj licencji), tak żeby domki produkowane były w Polsce i montowane przez miejscowe ekipy.
Co na to prawo budowlane?
Również prostota całego przedsięwzięcia nie jest wcale taka oczywista. Mieć budynek (nawet ze wszystkimi instalacjami), a móc go postawić i w nim zamieszkać to w polskich warunkach zupełnie różne sprawy. Choć firma uważa, że domek jest przenośny i nie powinien być traktowany jako nieruchomość, przytomnie ostrzega, że zależy to od prawa miejscowego. W praktyce więc może to oznaczać konieczność przechodzenia całej procedury związanej z prawem budowlanym.
Tych wątpliwości nie rozwiewa jednoznacznie nadzór budowlany: - Z uwagi na fakt, że wskazany rodzaj budownictwa może dotyczyć zróżnicowanych obiektów (np. w zakresie wielkości), nie da się określić takich samych wymagań prawnych dla różnych obiektów, zaliczających się do tego typu budownictwa – mówi Renata Ochman, rzecznik prasowy Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego. - W konsekwencji inwestor zamierzający zrealizować dany obiekt włoskiej firmy będzie musiał indywidualnie ustalić, czy jego zamierzenie inwestycyjne wiąże się z obowiązkiem uzyskania pozwolenia na budowę i czy jest dopuszczalne – dodaje.
Konieczne podłączenia
Z przepisów i odpowiedzi wynika jednak, że na budowle nie powiązane na stałe z gruntem i użytkowane do 180 dni nie trzeba mieć pozwolenia budowlanego. Trudno oczywiście oczekiwać, by ktoś budował sobie dom na pół roku, chyba że z jakichś powodów potrzebuje kwatery w danym miejscu wyłącznie na pewien czas (np. w przypadku klęsk żywiołowych, wydarzeń sportowych czy kulturalnych).
Analogicznie w przypadku instalacji technicznych. Domek jest oczywiście w nie wyposażony, ale jeszcze trzeba je do czegoś podłączyć, np. sieci wodociągowej czy elektrycznej. To także wymaga zgromadzenia sterty papierów.