Osłony okienne sterowane elektrycznie

Osłony okienne sterowane elektrycznie
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

06.07.2017 | aktual.: 07.07.2017 12:02

Elektryczne i radiowe sterowanie roletami w ostatnich latach zdecydowanie potaniało i w związku z tym jest coraz popularniejsze. Jednak jak wszystkie rozwiązania ma swoje wady i zalety. Zobacz, czy sprawdzi się u ciebie.

Sterowanie elektryczne najczęściej stosuje się przy stosunkowo ciężkich roletach zewnętrznych, rzadziej przy żaluzjach i roletach wewnętrznych, ale mechanizm jest we wszystkich przypadkach taki sam – trzeba podpiąć silnik do osłony i poprowadzić kabel do najbliższej puszki. Najprostszą i najtańszą możliwością jest umiejscowienie włącznika tuż przy oknie.

To na tyle mało inwazyjne rozwiązanie, że można je zastosować bez większego kłopotu nawet przy już zamontowanych roletach obsługiwanych ręcznie. Nie jest to jednak najwygodniejsza metoda, bo skoro mamy zatrzymywać się przy każdym oknie i przyciskać włącznik, to równie dobrze moglibyśmy pociągnąć za sznurek albo zakręcić korbką.

Naprawdę odczuwalne ułatwienie zaczyna się dopiero wtedy, kiedy silniki są podpięte do jednego włącznika i to najlepiej w kilku miejscach – przy wejściu do pokoju, przy drzwiach zewnętrznych i jeszcze przy garażu. Ale o takim systemie trzeba myśleć na etapie budowy domu albo podczas generalnego remontu, bo to oznacza kucie ścian, żeby poprowadzić kable.

1 / 4

Szybkie programowanie

Obraz
© Shutterstock.com

Tak czy siak zostaniemy ze sporą liczbą włączników rozrzuconych po całym domu – nie każdemu to się podoba. Jest i na to sposób – rolety na pilota, bez rozbijania ścian. Wtedy warto zostawić włączniki przy oknie (piloty bardzo lubią się gubić), a silniki połączyć radiowo z pilotem. I radiowe, i elektryczne sterowanie centralne można dowolnie programować.

Przykładowo: podnosić i opuszczać rolety pojedynczo albo wszystkie jednocześnie – całkowicie czy do połowy zawsze o 20.00. A jeśli zainstalujemy odpowiedni czujnik temperatury – zawsze wtedy, kiedy słońce przygrzeje mocniej. Krótko mówiąc, jak tylko sobie wymyślimy. Co nam to daje?

2 / 4

Poczucie bezpieczeństwa

Obraz
© 3esDesign

Programowanie godzin podnoszenia i opuszczania rolet to zabawa, która cieszy głównie domowych ogrodników i spryciarzy, którzy chcą wykiwać włamywacza. Zacznijmy od tych ostatnich. Na forach internetowych od lat toczą się dyskusje, czy rolety są dodatkowym zabezpieczeniem przed złodziejami, czy przeciwnie – ułatwieniem podpowiadającym, że nikogo nie ma w domu.

Chodzi o zwykłe rolety aluminiowe, nie antywłamaniowe, które ludzie jednak często traktują jako dodatkową barierę ochronną i zasuwają zawsze, kiedy wychodzą z domu. W rzeczywistości taka osłona jest łatwa do pokonania. Ale kto wie – może jakiegoś nie bardzo wyspecjalizowanego złodzieja odstraszy. Na pewno jednak sforsowanie jej zajmie mu dodatkowe minuty.

W każdym razie niektórzy, kiedy wyjeżdżają na wakacje, programują swoje osłony, żeby zwyczajnym trybem otwierały się rano i zasuwały na noc. Uważają, że dom zamknięty na cztery spusty nie kusi złodzieja. Czy oby na pewno?

3 / 4

Pułapki techniki

Obraz
© Shutterstock.com

Jeszcze inni programują rolety w trosce o swoje kwiaty, żeby codziennie dostały porcję światła. Niektórzy robią to nawet kiedy są w domu – żeby same zasuwały się po zmroku. Ale warto być ostrożnym, bo można zrobić sobie psikusa. Zdarzały się bowiem sytuacje, że cała rodzina grillująca na tarasie i używająca tylko drzwi balkonowych musiała zostać na dworze całą noc i cierpliwie czekać, aż rano okna się odsłonią…

Inną pułapką jest przerwa w dostawie prądu. Zdarza się to rzadko, ale może bardzo utrudnić życie. Dlatego niektórzy korzystają z możliwości podłączenia dodatkowego zasilania awaryjnego. Najwygodniej, jest jednak mieć zawsze w zapasie tradycyjną korbkę.

Żeby nie doszło do nieszczęścia, warto też wyposażyć automatycznie zamykane rolety w czujnik, dzięki któremu zatrzymają się, kiedy napotkają opór (czujnik przeciążeniowy). Nie jest to przesadna panika – silnik rolety w dużych oknach balkonowy ma naprawdę sporą moc i dziecku lub zwierzakowi może zrobić krzywdę.

4 / 4

Co kto lubi

Obraz
© Shutterstock.com

W zasadzie wychodzi na to, że najlepiej by było mieć rolety i na korbkę, i elektryczne, i jeszcze na pilota. W rzeczywistości mało kto jest aż tak zapobiegliwy – trzeba się więc zastanowić, czego naprawdę potrzebujemy.

Zwykła roleta otwierana ręcznie będzie kosztować orientacyjnie ok. 700 zł, elektryczny napęd to jakieś 500 zł więcej, pilot – kolejne 500 zł. Fachowcy zgodnie radzą, że jeśli nie mamy pieniędzy na elektryczny napęd przynajmniej ze średniej półki, lepiej sobie odpuścić i kupić porządne rolety z korbką. Będą niemal bezawaryjne, a kiepskiej jakości elektryczne (psujące się co chwilę) będziemy przeklinać długo i siarczyście.

A jak tych przesłon mądrze używać? Jeśli zasłaniamy na wieczór dwa okna, być może piloty i włączniki nie są nam do niczego potrzebne. Z kolei nie opłaca się zwykle bezprzewodowe sterowanie, kiedy mamy bardzo dużo osłon w różnych pomieszczeniach, lepiej zamykać i otwierać je włącznikiem. Jeszcze inna sprawa, dotyczy tego, jak bardzo cenimy sobie wygodę. Ale to już indywidualna kwestia, bo każdy urządza sobie swój dom tak, jak mu się podoba.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)