Najbardziej niezwykłe domy na wodzie

Kiedy w Polsce dyskutuje się czy regulować i udrażniać rzeki do żeglugi, w zachodniej Europie i za oceanem od wielu lat wykorzystuje się akweny wodne nie tylko do tego celu, ale i do… mieszkania. Idea domu na wodzie znajduje jednak coraz więcej zwolenników i w naszym kraju. Jeżeli marzy wam się codzienna bryza, poznajcie najciekawsze projekty.

Sama koncepcja budowy domów na wodzie znana jest na świecie od dawna, różne są tylko technologie ich wykonania. W Azji Południowo-Wschodniej i Ameryce Łacińskiej spotkamy palafity, czyli domy na palach charakterystyczne dla terenów często zalewanych. Technika ta została rozwinięta w Europie – dobrym przykładem jest choćby architektura Wenecji.

Odmianą domu na wodzie są też przerobione na lokale mieszkalne łodzie i barki. Wiele z nich spotkamy w Holandii, Niemczech, Danii, Wielkiej Brytanii czy Francji. Coraz większą popularność zdobywają również pływające platformy. Tu dominują projekty z Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, a także z Dubaju.

Renomowana pracownia MOS Architects z Nowego Jorku próbowała pierwotnie postawić ten budynek o powierzchni 186 m kw. na wyspie, jednak warunki klimatyczne nie były tam dość sprzyjające. Wyspę zamieniono więc… na stalowy ponton.

Floating House w założeniu przypomina lokalne budownictwo, ma więc prostą bryłę i dwuspadowy dach. Elewacja jest wykonana z surowego cedrowego drewna, na poziomie wody znajduje się taras i hangar dla łodzi. Na piętro można się dostać pomostem z lądu. Całości dopełniają duże okna z widokiem wychodzącym na wodę i otaczający las. Budynek jest zakotwiczony w dnie jeziora, ale faluje wraz z ruchem jego wód.

Skoro można usypać sztuczne wyspy w kształcie palm lub kontynentów, czym przy tym jest pływający dom? Dubaj to obecnie miejsce, gdzie realizuje się najciekawsze projekty budowlane. Jednym z nich jest osiedle dewelopera (i jednocześnie projektanta pomysłu) – grupy Kleindienst.

Ma to być kompleks nowoczesnych domów z częścią pomieszczeń ulokowanych poniżej powierzchni lazurowej wody. Znaki rozpoznawcze – trzy piętra, gigantyczne przeszklenia, inspiracja modernizmem, lekka i zaokrąglona bryła oraz iście bizantyjskie wykończenie. Wszystko dopasowane do wymagań klientów, zatem cena – od 3 mln. dol. za dom – nie powinna chyba dziwić.

To osiedle, usytuowane nieopodal terminalu kontenerowego w Hongkongu, zaprojektowało dwóch architektów Richard Colwill i Henry Ward.

Wyjątkowo ciekawe w formie domy, przypominające kształtem ogromne jajka, zbudowano z lekkich kompozytów. Mogą stać w wodzie, na plaży, a nawet pełnić funkcję łodzi. Cechy charakterystyczne: obły kształt, ogromne przeszklenia (sześciometrowe okno!) i dwa piętra. Przeciętne wymiary pływającego budynku to 18 m długości, 12 m szerokości i 8 m wysokości.

Holandia przoduje w liczbie domów budowanych na wodzie, co nie dziwi, zważywszy na tamtejsze warunki terenowe. Ciekawostką jest jednak modułowe osiedle na rzece Ij, stanowiące część nadbrzeża Amsterdamu.

Projekt biura Marlies Rohmer to 75 budynków umieszczonych w wodzie i na groblach, pełniących jednocześnie rolę mariny, przystosowanych też do żeglugi.
Domy są trzypiętrowe, o lekkiej konstrukcji z metalu i szkła oraz banalnie prostym, kubistycznym designie. Jedno z pięter znajduje się pod wodą. Podstawowa wersja daje się prosto rozbudować o taras, werandę lub kolejną kondygnację. Ciekawy jest system zamocowania osiedla – od spodu budynki podtrzymują betonowe podpory, z lądu – pylony.

Bryła budynku zaprojektowana przez Pawła Barczyka to innowacja na polskich wodach.

Starania o rozpoczęcie budowy rozpoczęły się w 2005 r., ale właściciel wprowadził się dopiero w 2013 r. Większość czasu zajęło mu otrzymanie stosownych pozwoleń i ustalenie statusu prawnego budowli. Bryła to klasyczny, parterowy budynek pokryty ekstensywnym dachem. Wewnątrz znajdziemy salon z aneksem kuchennym doświetlone dużym oknem, sporą sypialnię i dwa mniejsze pokoje, ponadto pokój dzienny i łazienkę.