Modne, tanie i dobre - domy Eichlera wczoraj i dziś

Modne, tanie i dobre - domy Eichlera wczoraj i dziś

27.01.2017 | aktual.: 23.03.2017 14:06

Co mają wspólnego komputery Steve'a Jobsa, urodzony w XIX wieku architekt i drzwi przesuwne? To pytanie brzmi jak początek abstrakcyjnego żartu, ale ma odpowiedź - łączy je osoba Josepha Eichlera.

Co mają wspólnego komputery Steve'a Jobsa, urodzony w XIX wieku architekt i drzwi przesuwne? To pytanie brzmi jak początek abstrakcyjnego żartu, ale ma odpowiedź – łączy je osoba Josepha Eichlera.
Wydana w 2011 roku biografia Steve'a Jobsa okazała się bestsellerem nie tylko dlatego, że ukazała się tuż po śmierci twórcy Apple. Walter Isaacson pokazał prywatne życie komputerowego guru i jego sposób myślenia. Czytelnicy dowiedzieli się między innymi, że na wzornictwo maszyn sygnowanych jabłuszkiem wpływ miała architektura. A konkretnie dom rodzinny Jobsa, jeden z tysięcy podobnych budynków z przedmieść kalifornijskich miast. Atutem Jobsa zawsze była zdolność dostrzegania dobrych pomysłów. W tym przypadku – połączenia prostoty formy, wysokiej jakości i niewygórowanej ceny.

1 / 5

Joseph budowniczy

Obraz
© Inhabitat.com

Paul i Clara Jobs, przybrani rodzice Steve'a, mieszkali w domu wybudowanym przez firmę deweloperską Eichler Homes. W latach 50. i 60. XX wieku przedsiębiorstwo oddało do użytku przeszło 11 000 budynków, ponoć jednak nigdy nie przyniosło założycielowi spodziewanych zysków. Być może przyczyną było nowatorskie podejście dewelopera zafascynowanego współczesną architekturą i chętnie wprowadzającego nowe rozwiązania. Konserwatywni klienci podchodzili do tych inwestycji ostrożnie, bo domy Eichlera różniły się wyraźnie od typowej zabudowy amerykańskich przedmieść z pierwszej połowy wieku. Entuzjaści podkreślają, że był on jedynym komercyjnym deweloperem, który na większą skalę budował w Ameryce nowoczesne domy z dobrych materiałów i według przemyślanych projektów.

2 / 5

Żyć inaczej

Obraz
© Inhabitat.com

Niestandardowe były już elewacje. Przedsiębiorca chciał zatrzeć granicę między wnętrzem domu a jego otoczeniem. Już na początku lat 50. lansował więc przeszklone ściany, z szybami zajmującymi całą wysokość ściany, od podłogi do sufitu. Wielkie okna były skierowane w stronę ogrodu, prywatnej przestrzeni użytkowników, często z basenem, obszernym patio, zewnętrznym salonem. Za to w stronę ulicy zwracały się tylko małe okienka, w wielu realizacjach z matowymi szybami.

3 / 5

Nowatorskie pomysły

Obraz
© Eichlersocal.com

Parterowe domy miały lekką, szkieletową konstrukcję, co ograniczało koszt budowy i przyspieszało prace. W porównaniu z typowym domem klasy średniej innowacyjny był też plan - otwarty, wprowadzający do wnętrza światło i przestrzeń. Deweloper chętnie stosował w swoich domach szklane ścianki działowe, drzwi przesuwne, a także systemy ogrzewania podłogowego. W wielu budynkach umieszczał dodatkową łazienkę, planował też miejsce do przechowywania niezbędnych w amerykańskim domu przedmiotów. Powszechnie doceniano wysoką jakość techniczną budynków – deweloper ponoć kategoryczne odrzucał propozycje ścinania kosztów przez zastosowanie tańszych materiałów czy mniej rygorystyczne wykonanie. Zaowocowało to całą kolekcją nagród.

4 / 5

Szkoła mistrza

Obraz
© Eichlernetwork.com

Joseph Eichler również czerpał inspirację z architektury, która go otaczała. Wzorcem dla jego domów były realizacje Franka Lloyda Wrighta

. Rodzina Eichlerów mieszkała krótko w jednym z domów Wrighta, przyszły deweloper mógł więc docenić zalety nowej architektury. W swoim przedsiębiorstwie współpracował z projektantami, którzy dzielili z nim fascynację Wrightem i modernizmem. Pierwsze domy zaprojektował Robert Anshen z biura Anshen & Allen. Najważniejszą inspiracją dla architekta i jego zleceniodawcy były „usonian houses” (od „USA”), czyli tzw. domy amerykańskie Wrighta, niewielkie, z płaskimi dachami, często wyposażone w ogrzewanie podłogowe, a przede wszystkim programowo wpisane w lokalny krajobraz.

5 / 5

„Eichlery” dziś

Obraz
© Klopf Architecture

Nie wszystkie realizacje Eichler Homes przetrwały do współczesnych czasów, jeszcze mniej ustrzegło się przebudowy i modernizacji. Za to ocalałe są podziwiane przez licznych miłośników, zostały skatalogowane i cieszą się dużym zainteresowaniem. Odrestaurowane, wypełnione przedmiotami z epoki domy regularnie można zobaczyć na stronach amerykańskich magazynów wnętrzarskich. Odpowiednio wzrosły też ich ceny. Obecnie potencjalny kupujący musi się liczyć z wydatkiem rzędu pół miliona dolarów w mniej atrakcyjnej lokalizacji i nawet dwóch milionów w sąsiedztwie Doliny Krzemowej. Tym, którzy szukają czegoś tańszego, pozostają budynki konkurentów Eichlera. Wiele pomysłów przedsiębiorcy przyjęło się i było kopiowanych przez innych biznesmenów. Często w tańszej, uproszczonej i bardziej konserwatywnej formie. Dla kolekcjonera to jednak nie atrakcja – w Kalifornii modne jest mieszkanie w prawdziwym „eichlerze”.

architektura domupomysł na domtani dom
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)