Lumeny, temperatura barwowa, gwinty. Jak właściwie wybrać najlepszą żarówkę?

Wybór żarówki? A cóż może być łatwiejszego? A potem wracamy do domu i okazuje się, że gwint nie pasuje, a jeśli już uda nam się żarówkę wkręcić, to świeci za jasno lub za ciemno, jej światło nas drażni i czujemy się nieswojo… Wynika to z faktu, że istnieje wiele różnych parametrów, na które trzeba koniecznie zwrócić uwagę przy zakupie.

Lumeny, temperatura barwowa, gwinty. Jak właściwie wybrać najlepszą żarówkę?
Źródło zdjęć: © iStock.com
Tomasz Bodył

18.10.2018 | aktual.: 19.10.2018 08:30

Zamieszanie na rynku

Jeszcze do niedawna w naszych domach królowały tradycyjne żarówki, nomen omen, żarowe i z ich wyborem nie było żadnej filozofii. Różniły się one między sobą jedynie mocą, co, w uproszczeniu, odpowiadało jasności świecenia – im żarówka była mocniejsza, tym było jaśniej. I drożej. I w zasadzie tyle. Były jeszcze świetlówki (jarzeniówki), ale one używane były przed wszystkim w miejscach publicznych (szkoły, szpitale) i w domach spotykało się je sporadycznie.

Ale żarówki tradycyjne miały jedną, podstawową wadę: bardziej grzały, niż świeciły, co oznaczało olbrzymie straty energii. Producenci poszukiwali więc sposobu na ich większą wydajność i trwałość, i tak pojawiły się bardziej oszczędne źródła światła: halogeny, świetlówki kompaktowe czy LED-y. W dodatku w to wszystko wmieszały się polityka i przepisy. I tak, ze względów ekologicznych, od 2009 roku najpierw miały zniknąć z rynku te najbardziej energochłonne, a we wrześniu 2012 roku zakazano na terenie Unii Europejskiej sprzedaży w zasadzie wszelkich żarówek tradycyjnych. Są one jednak dostępne w sklepach… do dziś, tylko zmieniły nazwę: a to występują jako urządzenie grzewcze, a to są nazywane żarówkami wstrząsoodpornymi lub przemysłowymi itp.

Na tym nie koniec, bo właśnie jesteśmy po kolejnej zmianie przepisów. Od września tego roku miały zniknąć ze sklepów z kolei żarówki halogenowe. To, że nadal są one w sprzedaży, wynika tylko z tego, że wciąż można sprzedawać te, które leżą w magazynach, ale nowych nie wolno już wprowadzać na rynek.

Jak w takim razie w tym wszystkim się rozeznać? A przecież oświetlenie jest kwestią niebywale istotną. Po pierwsze i najważniejsze chodzi o to, żebyśmy dobrze wszystko widzieli wtedy, kiedy brakuje światła naturalnego, nie psując przy tym wzroku. Ale światło ma też olbrzymią rolę dekoracyjną, w tym sensie, że odpowiednio dobrane oświetlenie buduje estetykę, klimat i nastrój pomieszczenia. Jeśli więc zostanie ono właściwie dopasowane, wnętrze będzie wyglądało dobrze, a my będziemy się w nim dobrze czuli. I odwrotnie: przy niewłaściwym świetle będziemy odczuwać ciągły dyskomfort, którego w końcu nie da się znieść. Stąd tak duże znaczenie ma odpowiedni dobór żarówek. Nie mówiąc już o takich kwestiach, jak ich koszt czy wysokość rachunków za prąd.

– Żarówki LED (choć w zasadzie słowem „żarówka” nie powinniśmy nazywać LED-ów – prawidłowe określenie to „źródło światła”), to obecnie ok. 90 proc. rynku. Pozostałe 10 proc. to halogeny. LED-y to obecnie najbardziej nowoczesne i energooszczędne źródło światła. Najlepsze LED-y mają skuteczność świetlną nawet 2-krotnie wyższą niż świetlówki. Źródła LED zaliczane są najczęściej do klasy efektywności energetycznej A i A+, ale w związku z rozwojem technologii pojawiają się produkty w klasie A++. Przechodząc z żarówek tradycyjnych na najlepsze rozwiązania ze źródłami LED, możemy zredukować koszt energii zużywanej na oświetlenie nawet o 90 proc. – informuje Joanna Łozińska z sieci sklepów Leroy Merlin.

Obraz
© Shutterstock.com

Parametry światła

Jak powiedzieliśmy – czasy, kiedy jedynym parametrem opisującym żarówki była ich moc, odeszły już dawno w przeszłość. Obecnie różnią się one: jasnością świecenia (podawaną w lumenach), barwą światła (w kelwinach), kątem padania światła (w stopniach), a także cechami czysto użytkowymi: trwałością (żywotnością), zasilaniem, mocą oraz gwintem.

Oczywiście kluczową cechą każdej żarówki będzie jasność świecenia. Jest ona wyrażona na opakowaniu w lumenach i im jest ich więcej, tym będzie jaśniej. Wartości, jakie można tu spotkać, to od 220–250 lumenów, co odpowiada starej żarówce o mocy 25 W, aż do 1300–1530 lumenów, co jest równoznaczne z tradycyjną żarówką 100 W.
– Im bardziej precyzyjne prace i mniej światła dziennego, tym „więcej lumenów” nam potrzeba. Warto zwrócić uwagę na równowagę między ilością światła a poborem energii elektrycznej. Większa moc to w konsekwencji wyższy rachunek za energię elektryczną – mówi Joanna Łozińska z Leroy Merlin.

Kolejną rzeczą, na jaką musimy zwrócić uwagę, jest barwa światła, czyli jego temperatura. Powszechnie używa się takich określeń jak światło zimne („tak białe, że aż niebieskie”), neutralne oraz ciepłe (żółte). Barwę wyraża się w stopniach, ale uwaga!, nie Celsjusza, lecz Kelwina.
– Ciepła barwa (2200-3000 K) sprzyja wypoczynkowi. Barwa neutralna (ok. 4000 K) jest korzystna do prac wymagających skupienia, a jednocześnie pomaga przetrwać pochmurne i krótkie dni. Wreszcie zimna barwa (5500-6500 K) zdecydowanie ułatwia koncentrację przy wymagających, precyzyjnych działaniach – informuje Joanna Łozińska.

Podobnie uważa Marcin Hołuba, specjalista od oświetlenia w Black Red White:
– Do lampki biurkowej powinniśmy użyć źródła światła o barwie białej neutralnej – około 4000 K. Jest to barwa zbliżona do światła słonecznego, działa pobudzająco. Do salonów i sypialni zalecana jest barwa biała ciepła, około 3000 K. Działa relaksacyjnie, wprowadza przyjemny nastrój. Te parametry są poparte naukowo i wskazywane jako najkorzystniejsze.

Niezwykle istotnym parametrem dotyczącym świecenia jest kąt padania światła. Przy tradycyjnych żarówkach ta kwestia nie była poruszana, gdyż były one okrągłe więc w każdą stronę świeciły tak samo intensywnie (w zakresie 360°). Obecnie można dobrać żarówkę również pod tym względem.
– Światłem skupionym (ok. 36 stopni) oświetlamy miejsce pracy, wydobywamy z cienia obiekty lub niewielką przestrzeń wartą podkreślenia, zaś szerokim kątem możemy, za pomocą np. sufitowych opraw punktowych, oświetlić całe pomieszczenie – radzi Joanna Łozińska.

W przypadku górnego światła centralnego (na środku sufitu) kąt padania światła będzie przede wszystkim uwarunkowany wysokością pomieszczenia. I tak dla wnętrz 3-metrowych i wyższych będzie to 30-45 stopni, od 2,6 m do 2,8 m – 45-60 stopni, a w pomieszaniach najniższych, ok. 2,4 m, w zakresie od 60 do 120 stopni.

Obraz
© iStock.com

Parametry techniczne

W przypadku zasilania nie ma wielkiej filozofii: jest to albo 230 V, albo 12 V. Dużo większą różnorodność mamy, jeśli chodzi o rodzaj trzonka:
– Ten podział wydaje się być jednym z najistotniejszych, ponieważ determinuje możliwość zastosowania źródła w konkretnej lampie – mówi Marcin Hałuba z BRW.

Tu najpopularniejsze są dwa rodzaje gwintów: tzw. normalny i „mały”. Gwint normalny (tzw. Edisona, 27 mm) ma oznaczanie E 27 i jest to najczęściej spotykany rodzaj mocowania, który występuje we wszystkich rodzajach oświetlenia: zarówno w żarówkach klasycznych, halogenowych, żarówkach LED oraz lampach wyładowczych małej mocy. Drugim najpopularniejszym rodzajem jest tzw. gwint świecznikowy (mały, 14 mm), który spotkać można w żarówkach kulkowych, świecowych, rurkowych i halogenowych, które mają mniejsze zapotrzebowanie na moc.

Warto zwrócić uwagę, że są one najczęściej spotykane, ale wcale nie jedyne, jakie można spotkać w lampach i jakie są dostępne w sklepach. Coraz większą popularność zdobywają żarówki, które mają różnego rodzaju styki, i to o różnym rozstawie, np.: GU10 – 10 mm, G9 – 9 mm, GY6,35 - 6,35 mm itd. Zwykle są one mocowane na wcisk. Ze względu na ich dużą różnorodność przed zakupem trzeba zwrócić baczną uwagę na mocowanie w oprawce lampy.

Cały czas ważnym kryterium jest moc żarówki, która oznacza dla nas jej apetyt na prąd, a finalnie – wysokość rachunku, jaki będziemy mieli do zapłacenia. Oczywiście im większa moc, tym drożej będzie nas to kosztowało. Ponieważ, jak powiedzieliśmy, obecnie mamy żarówki dużo bardziej oszczędne, na opakowaniach spotyka się podwójne oznaczenie, np. 10 W (60 W). Pierwsze oznaczenie dotyczy faktycznego poboru prądu przez daną żarówkę, a drugie odnosi się do tego, jakiej to odpowiada mocy żarówki tradycyjnej.

No i w końcu mamy kwestię żywotności żarówek. Oczywiście, im jest ona wyższa, tym daje większy komfort użytkowania i oznacza mniejsze koszty. Podaje się ją w godzinach świecenia, i tak np. w przypadku świetlówek kompaktowych będzie to ok. 15 tysięcy godzin, a w przypadku żarówek LED – nawet 50 tys. godzin. Dla porównania, żywotność tradycyjnej żarówki wynosiła ok. 1000 godzin, czyli można powiedzieć, że w stosunku do tych wykonanych w technologii LED były one aż 50 razy mniej trwałe!

Obraz
© iStock.com
Źródło artykułu:WP Dom
instalacje elektryczneżarówkiżarówka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)