Kochane durnostojki. Cenniejsze niż myślisz
Mamy je wszyscy
Michał do tej pory ma zielonego (dość kuriozalnego) krasnoludka, którego dostał od koleżanki prawie dekadę temu. Krasnal stoi na parapecie i dumnie znosi szyderstwa kolejnych gości. Na kominku u rodziców kurzy się biały porcelanowy słonik. Lata temu analogicznie kurzył się na szafce nocnej u dziadków. Na stole u Aleksandry z trudem znajdziecie miejsce na talerz z obiadem. To miejsce ekspozycji szklanych figurek, które zbiera od lat. „Durnostojki to prawdziwe przekleństwo” – zgodnie twierdzą projektanci wnętrz. „Bibeloty (elegantsza nazwa) są poszukiwane przez kolekcjonerów” - relacjonują właściciele galerii. „Zupełnie niepraktyczne, zbierają jedynie kurz” – autorytarnie twierdzą gospodynie domowe. Więc dlaczego je kupujemy?