Kochane durnostojki. Cenniejsze niż myślisz
08.09.2017 | aktual.: 11.09.2017 14:50
Wiemy, że nie wypada, że obciach i czasami nawet chowamy je, gdy mają przyjść goście. Ale przyznajmy to szczerze - nie potrafimy żyć bez durnostojek. Za co tak bardzo je kochamy?
Michał do tej pory ma zielonego (dość kuriozalnego) krasnoludka, którego dostał od koleżanki prawie dekadę temu. Krasnal stoi na parapecie i dumnie znosi szyderstwa kolejnych gości. Na kominku u rodziców kurzy się biały porcelanowy słonik. Lata temu analogicznie kurzył się na szafce nocnej u dziadków. Na stole u Aleksandry z trudem znajdziecie miejsce na talerz z obiadem. To miejsce ekspozycji szklanych figurek, które zbiera od lat. „Durnostojki to prawdziwe przekleństwo” – zgodnie twierdzą projektanci wnętrz. „Bibeloty (elegantsza nazwa) są poszukiwane przez kolekcjonerów” - relacjonują właściciele galerii. „Zupełnie niepraktyczne, zbierają jedynie kurz” – autorytarnie twierdzą gospodynie domowe. Więc dlaczego je kupujemy?
Bo to wbrew pozorom lokata kapitału
Najwięksi z największych designerów nie projektują jedynie poważnych rzeczy – sof, stołów i regałów. Zadziwiająco wielu z nich poświęca swój drogocenny czas i talent na tworzenie durnostojek, nazywanych również mini-rzeźbami i aspirujących do miana dzieł sztuki „mało użytkowej”. Królem porcelanowych bibelotów w świecie współczesnego designu jest Jaime Hayón, który pracuje dla najsławniejszej chyba manufaktury porcelanowych durnostojek - Lladro Atelier. Porcelanowe ozdoby tworzy również dla włoskiej marki Bosa i hiszpańskiej BD Barcelona.
Pucołowate dzidziusie-anioły
Do ceramicznych cacuszek ma od lat słabość marka Rosenthal. Znane są na całym świecie ich śnieżnobiałe pucołowate dzidziusie-anioły, które z pewnością nie odnajdują się roli dewocjonaliów.
Zawrotne ceny
Gdy myślimy o ozdobach, które nie spełniają żadnej innej funkcji oprócz ozdobnej, należy wspomnieć kultową serii szklanych ptaszków „Toika” (proj. Oiva Toikka) produkowanych przez markę Iittala od 1972 r. Kolekcja liczy już 28 modeli. Niektóre z nich osiągają zawrotne ceny. Za malutkiego ptaszka trzeba czasem zapłacić około dwóch tysięcy złotych.
Bo są vintage
Nagle bibeloty, które zdobiły wnętrza regałów lub wierzchy telewizorów lampowych naszych babć, stały się ogólnym przedmiotem pożądania. Wśród nich prym wiodą szklana „Karolinka”, projektu Eryki Trzewik Drost (dla Huty Ząbkowice) lub piękne porcelanowe figurki Henryka Jędrasiaka czy Lubomira Tomaszewskiego zaprojektowane dla Ćmielowa.
Bo są drewniane i eko
Jeśli nie lubimy szkła oraz porcelany lub boimy się, że kruchą figurkę zbijemy w trakcie odkurzania, możemy wybrać drewnianą wersję durnostojki. Najsławniejsza z nich to „Eames House Bird” - czarny, charakterystyczny ptak szwajcarskiej marki Vitra. Ciekawa jest jego historia. Figura czarnego, drewnianego ptaka stała w domu Eamesów – pary amerykańskich projektantów - przez ponad 50 lat. Przywieźli go ponoć z podróży do Ameryki Południowej. Na wzór tego właśnie artefaktu powstał wspomniany symbol współczesnego wzornictwa.
L’Oiseau
Po latach, w 2011 r., Vitra wprowadziła do oferty jeszcze jednego drewnianego ptaka “L’Oiseau”, stworzonego przez innych słynnych projektantów, braci Bouroullec.
Z nogi stołowej
W kategorii figurek drewnianych (znów ptaki) nie może zabraknąć „Re-Turned”. Norweg Lars Beller Fjetland do stworzenia ich wykorzystał stare krzesła i nogi od stołu. Kiwi, sowa, pingwin, gołąb, wróbel wykonane są z jesionu, dębu, orzecha, klonu lub mahoniu.
Bo pragniemy małej odmiany
Znudził nas wystrój salonu, potrzebujemy czegoś nowego. Najoczywistsza decyzja to wymiana poduszek na sofie. Drugi pomysł, który przychodzi do głowy, gdy pragniemy wnętrzarskich zmian to durnostojka na komodzie lub stole. Coś ładnego, co przyciągnie wzrok, co błyśnie w blasku pachnącej świeczki. W sklepach-sieciówkach specjalizujących się w wystroju wnętrz znajdziemy olbrzymi wybór durnostojek, które zmieniają się wraz z porami roku.
Modne w tym sezonie
Co obowiązuje w tym sezonie? Na pierwszym miejscu rzeczy zdobiących wnętrze, lecz zupełnie niepraktycznych, plasuje się ananas. Zaraz za nim - sztuczny kaktus. Bardzo modne w tym roku są wszelkie ozdoby w kolorze złotym i miedzianym.
Bo mamy na nie miejsce
By zapobiec nadmiernemu kurzeniu się skarbów, współcześni wrócili do metod z zeszłego wieku i trzymają bibeloty pod kloszem. Tak zabezpieczone lądują na stoliku, komodzie, parapecie. Większe kolekcje trafiają na półki lub na regały. Durnostojki mogą towarzyszyć książkom na regale lub filiżankom w przeszklonym kredensie. Marka Vitra proponuje ich zabawną ekspozycję na małych półeczkach („Corniches”).
W ozdobnych regałach
Skandynawskie marki, np. Bloomingville proponują, by umieszczać bibeloty na półkach w kształcie domków lub bardzo modnych obecnie sześcioboków, które można dowolnie zestawiać, przez co same stają się wyjątkową dekoracją.
Autor: Helena Cegielska