Kinkiet i lampa stojąca - tajemnica nastrojowego oświetlenia

Nie wolno całkiem zrezygnować z górnego oświetlenia, szybko można się wówczas przekonać, że bywa ono przydatne, na przykład podczas porządków. Zamiast dekoracyjnego żyrandola można zamontować neutralny plafon – sprawdzi się on zwłaszcza w niskich wnętrzach, które mogłyby zostać przytłoczone przez żyrandol. Jeżeli jednak chodzi o oświetlenie boczne, nie bój się eksperymentować: kinkiety, lampy stojące, podłogowe oraz stołowe dają niezwykłe efekty świetlne.

Lampa podłogowa stojąca przy łóżku to doskonałe rozwiązanie. Możesz ją dowolnie przestawiać i regulować, dzięki czemu zapewnisz sobie komfort czytania. Jeżeli zaś chcesz stworzyć nastrój, wystarczy narzucić na nią apaszkę. Ponieważ jednak światło będzie eksponować łóżko, pomyśl o pięknej pościeli.

O ile lampy mniej wyszukane dobrze się czują w licznym gronie, o tyle te bardzo dekoracyjne – z solidną podstawą i ogromnym abażurem – lepiej prezentują się solo lub w duecie. Ustawiaj je na jednym poziomie – dzięki temu unikniesz chaosu (ta sama zasada dotyczy kinkietów).

Klasyczne kinkiety z ciemnymi abażurami podkreślają klimat retro. Swym blaskiem rozświetlają ścianę przy kąciku jadalnianym, sprawiając, że staje się ona ważną częścią aranżacji wnętrza. W tej roli sprawdzą się też wiktoriańskie latarenki (w roli kinkietów można równie dobrze wykorzystać np. lampy ogrodowe - są tańsze, lecz do złudzenia przypominają te z kutego metalu).

Nie kupuj wszystkich kinkietów z jednej serii, bo tak oświetlone wnętrze stanie się monotonne. Dopasuj raczej do siebie i pomieszczenia kilka różnych lamp. Jeżeli nie czujesz się w tym mocna, wybierz takie lampy, które łączy na przykład materiał korpusu czy tonacja abażuru.

Kinkiety mogą mieć różne kształty i abażury w wielu kolorach, dlatego bez trudu dowolnie dopasujesz je do wystroju wnętrza. Jeżeli – jak te na zdjęciu – przypominają odwrócone lampiony, dobierz do nich efektowną żarówkę, bo to ona awansuje do miana głównej bohaterki całej aranżacji.