Efektywność energetyczna odkurzaczy - normy nieważne
Najnowsza dyrektywa wprowadzona przez Unię Europejską odnośnie efektywności energetycznej, tym razem wywoła sporo zamieszania na rynku. Nowe przepisy wymuszają na producentach odkurzaczy unieważnienie certyfikatu efektywności 4A. Co to oznacza dla użytkowników odkurzaczy?
29.08.2019 | aktual.: 29.08.2019 11:56
Jak to się stało, że anulowano rozporządzenie w kwestii efektywności energetycznej odkurzaczy? Zacznijmy od początku. W 2013 roku UE uchwaliła prawo mające na celu ograniczenie wydatkowania energii elektrycznej na terenie wspólnoty o 20% do 2020 roku. Każdy gatunek sprzętu AGD otrzymał osobne rozporządzenie. W związku z tym odkurzacze również. Należało etykietować je wg obowiązujących norm i oznaczać klasami. W listopadzie 2018 roku jednak brytyjska firma produkująca odkurzacze Dyson Ltd wygrała w sądzie z Komisją Europejską, argumentując, że badania, na bazie których ustanowione zostały normy, zostały przeprowadzone w niewłaściwy sposób. Sprawdzano bowiem efektywność energetyczną dla urządzeń o pustym zbiorniku. A przecież w miarę wypełniania się pojemnika na brud, rośnie zużycie energii, a także maleje moc odkurzacza. W związku z tym, regulacje te nie są miarodajne ani wiarygodne. Użycie odkurzacza w domu dalece odbiega od warunków w laboratorium. Wobec tego sąd zdecydował o zniesieniu rozporządzenia dotyczącego odkurzaczy, tym samym dając pełną wolność w produkcji i dystrybucji urządzeń w tej branży. Aż do przygotowania i przyjęcia rozporządzenia na nowo.
Certyfikat 4A umieszczony na odkurzaczach był szeroko rozpoznawalnym i zrozumiałym opisem produktu. Dzięki temu klienci sklepów mogli szybko rozpoznać klasę energetyczną, a tym samym łatwo wybrać odpowiedni model dla siebie. Teraz nie będzie to takie proste z uwagi na indywidualne oznaczenia, które niebawem zaleją rynek.