Domowe porządki. Metody Marie Kondo i Małgorzaty Rozenek-Majdan
Posiadamy coraz więcej przedmiotów w naszych domach, przez co bałaganimy na potęgę. Dlatego walka z chaosem oraz nieporządkiem w domu jest jednym z czołowych haseł XXI wieku. Jak radzą sobie z nimi dwie czołowe konsultantki w Polsce i na świecie.
26.03.2019 | aktual.: 27.03.2019 18:24
Magia sprzątania
Patrząc na fenomen Marie Kondo, trudno nie wyjść z podziwu jak wielkie pokłady energii posiada ta drobna Japonka. Od chwili stworzenia własnej metody sprzątania, zwanej KonMari, prowadzi swojego bloga, napisała szereg książek, stała się gwiazdą telewizyjną, a magazyn Times umieścił ją na swojej liście stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie w 2015 r.
Urodzona w Tokio Kondo kwestią sprzątania i organizacji przestrzeni interesowała się już jako nastolatka. W czasie kiedy reszta jej szkolnej klasy uczęszczała na zajęcia z WF-u, nasza bohaterka w pocie czoła układała książki na półkach w bibliotece. Pewnego razu podczas wykonywania podobnej czynności Kondo zasłabła i straciła przytomność. Miała wtedy ponoć usłyszeć głos, który namawiał ją do skupiania się podczas sprzątania na tym, co chce zachować, a co wyrzucić.
Esencja metody "Konmari" znajduje się właśnie w tym rozróżnieniu. Jej autorka namawia sprzątających do zebrania wszystkich pałętających się po mieszkaniu przedmiotów na wielka stertę, a następnie zajęcia się każdym z nich osobno. Jeśli patrząc na niego uznajemy, że sprawia nam radość, pozostanie on w naszym domu. Jeśli jednak przedmiot okazuje się zbyteczny i nie wzbudza w nas pozytywnych emocji, pozbywamy się go.
Traktujemy dom z szacunkiem
Słowo "szacunek" jest tu kluczowe. Uczestnicy programu "Sprzątanie z Marie Kondo" na platformie Netflix nieraz ze zdziwieniem patrzą na jego bohaterkę, gdy ta na początku każdego odcinka siada w tradycyjnej japońskiej pozie i "komunikuje się" z domem właścicieli. Nie ma tu jednak nic dziwnego – wiara w to, że każdy budynek, a nawet przedmiot posiada swojego "ducha" (jap. Tsukumogami) jest mocno zakorzeniona w japońskiej religii Shinto. Kondo zresztą na pewnym etapie swojego życia pełniła posługę w świątyni, więc wie, o czym mówi.
Pytania o sławę nasza bohaterka kwituje jednym ze swoich urzekających uśmiechów. Trudno znaleźć w jej telewizyjnym image dystansu, który zwykle utożsamiamy z japońską kulturą. Na ekranie Kondo chętnie przytula i całuje nieco podłamanych własnym bałaganiarstwem uczestników show. Przyznaje też, że sama posiada piętę achillesową. Są nią wszędobylskie w jej domu rodzinnym kapcie, których okiełznanie przychodzi Kondo z wyjątkowym trudem.
Porządki nad Wisłą
Jak napisał kiedyś Mikołaj Rej "Polacy nie gęsi", także więc i my nad Wisłą doczekaliśmy się ekspertki do spraw sprzątania. Różnica między Małgorzatą Rozenek-Majdan a Marie Kondo nie mogła być jednak większa! O ile Japonka w swoim programie skraca dystans do jego uczestników, "Perfekcyjna Pani Domu" przyjmowała raczej pozę guwernantki z XIX-wiecznego domu. Choć nieobce były jej żarty, nigdy nie potrafiła albo nie chciała wyzbyć się pewnej dozy wyższości wobec gospodarzy domu. Na ekranie nieobce były jej też zachowania teatralne, przesiąknięte sztucznym dramatyzmem.
Kiedy w 2012 r. stacja telewizyjna TVN wyemitowała pierwszy odcinek programu "Perfekcyjna pani domu" prowadząca Małgorzata Rozenek z miejsca podzieliła widzów. Część z nich zarzucała głównej bohaterce snobizm, na innych zaś spore wrażenie zrobił jej perfekcyjny wygląd oraz pewność siebie. Jak mówi jednak stare przysłowie zwycięzców się nie rozlicza, program "Perfekcyjna pani domu" odniósł spory sukces. Jego bohaterka zaś (od 2016 r. już Rozenek-Majdan) nie tylko napisała od tamtego czasu siedem książek, ale jest też stałą bywalczynią portali plotkarskich i lifestylowych.
Perfekcja za wszelką cenę
Na czym polega jej fenomen? W odróżnieniu Kondo, Rozenek nie chce, żebyśmy się z naszym domem godzili. Porządek, niczym perfekcja we wszystkim co robimy, jest celem, który wymaga czasami ofiar. Jako absolwentka szkoły baletowej, a także doktorantka wydziału prawa, nasza bohaterka zna wartość ciężkiej pracy. Podejście Kondo uznałaby zapewne za niepotrzebne pobłażanie sobie.
Przejdźmy jednak do konkretów. "Perfekcyjna Pani Domu" wierzy w dwie złote zasady – 3xP i 6x15. Pierwsza z nich głosi, że w domu powinniśmy trzymać przedmioty piękne, pożyteczne albo pamiątkowe. Z kolei zasada 6x15 uczy, że dużo łatwiej przyjdzie nam zachowywanie porządku w domu, jeśli poświęcimy na to przynajmniej kwadrans sześć dni w tygodniu. Nie są to autorskie metody prowadzącej program, ale nie da się ukryć, że działają.
Chyba największą zaletą programu "Perfekcyjna pani domu" była duża ilość trików ułatwiających sprzątanie. Prowadząca dzieliła się bowiem z widzami sposobami na szybkie czyszczenie przypalonego żelazka, usuwanie plam z ubrań czy polerowania srebra. Robiła to przede wszystkim, dlatego że zgodnie ze starą napoleońską zasadą ekonomii sił, w drodze do perfekcji powinniśmy tracić jak najmniej czasu na drobnostki.
Japońska fantazja czy polski perfekcjonizm?
Rady której konsultantki okażą się dla nas bardziej pomocne? Wiele zależy od naszego temperamentu. Jeśli nie lubimy, gdy nas ktoś popędza, a w codziennym życiu cenimy sobie przede wszystkim wrażenie harmonii, metody Marie Kondo zapewne bardziej do nas przemówią. Jeśli zaś zależy nam wzięciu się w garść, a w sprzątaniu nie szukamy żadnej magii, wybierzmy podejście "Perfekcyjnej pani domu". Ostatecznie najważniejsze jest to, byśmy uporządkowali bałagan w naszych domach.