Dom z historią, czyli jak zacząć zbierać antyki
Kolekcjonowanie antyków może być inwestycją, przygodą, pasją na całe życie. Wbrew pozorom, nie jest hobby zastrzeżonym dla milionerów.
31.12.2017 | aktual.: 02.01.2018 14:22
Warte setki tysięcy złotych meble sprzedawane przez wielkie domy aukcyjne to tylko część świata antyków. Piękne przedmioty – lampy, szkło, meble – można niekiedy kupić już za kilkaset złotych, nierzadko taniej niż współczesne produkty znanych marek.
Miłe początki
Podarowana filiżanka, odziedziczona po babci serwantka, czasem przypadkowy zakup. Choć w niektórych domach kolekcje budowane są przez kilka pokoleń, początki wielu kolekcji są skromne. Już jeden przedmiot wystarczy, by złapać bakcyla, później przychodzą kolejne, a wraz z zakupami doświadczenie i wiedza. Choć w architekturze wnętrz przez ostatnie lata królowały styl skandynawski i minimalizm, we współczesnych domach wciąż jest miejsce na przedmioty z historią.
– Zainteresowanie było szczególnie duże w końcówce lat 90. Na początku XXI w. trend się odwrócił, wnętrza miały być nowoczesne. Teraz antyki znów stają się modne. Niekoniecznie trzeba wypełniać nimi cały dom, niektórzy mówią, że takie wnętrze wygląda jak muzeum. Choć moim zdaniem jest wtedy na czym zawiesić oko. Ale wystarczy jeden akcent, dobrej jakości mebel, rzeźba gabinetowa, piękny przedmiot z epoki i mieszkanie się zmienia. Niektórym klientom to wystarcza, inni wracają. Ktoś kupuje starą lampę, później okazuje się, że przyda mu się biurko z tego samego okresu, potem przychodzi czas na fotel, jakiś ekrytuar, figurkę – tak o początkach domowych kolekcji opowiada Michał Wojtachnio z Antik Bazar.
W jego warszawskim antykwariacie o powierzchni przeszło 800 mkw. znaleźć można barokowe szafy, meble z lat 70. ubiegłego wieku, biurka w stylu art déco, łącznie kilka tysięcy obiektów. Antykwariaty to dobre miejsce na poważne zakupy, można w nich liczyć na pomoc i radę fachowca, choć niekoniecznie na cenową okazję, sprzedawca zna wartość swojego towaru.
Gdzie kupować
Poza tradycyjnymi sklepami są jeszcze ulubione przez wielu zbieraczy targi staroci.
– To już nie to samo, co paręnaście lat temu – narzeka pan Piotr ze stoiska na warszawskim Kole. Trudno w to uwierzyć, patrząc na tłum ludzi wędrujących między stoiskami. Niektórzy z nich liczą na wypatrzenie czegoś niezwykłego w masie staroci, inni cieszą się samą atmosferą targu, możliwością grzebania wśród starych drobiazgów, niespodziewanymi znaleziskami. Ale jeśli celem jest zakup czegoś konkretnego, bardzo dobrym źródłem może okazać się internet. Stare przedmioty oferowane są w serwisach aukcyjnych, internetowych witrynach antykwariatów, a także na stronach firm wyspecjalizowanych np. w modnych przedmiotach z lat 50. czy 60.
Miej oczy szeroko otwarte
Zakupy antyków i staroci mają w sobie coś z polowania. Zdobyć brakujący element serwisu, wypatrzeć w stosie rupieci rzadki przedmiot, kupić za niewygórowaną cenę istny skarb – podczas każdej wizyty na targu staroci kolekcjoner może poczuć przyspieszone bicie serca i uderzenie adrenaliny. Lepiej, by zachował przy tym pokerową twarz, inaczej cena upatrzonego przedmiotu może nagle poszybować w górę.
– Mam taki ulubiony sklepik na Podlasiu, właściciele sprowadzają wyposażenie z likwidowanych mieszkań w Holandii i Belgii. W większości przypadków to graty, ale czasem zdarzają się perełki za grosze – z zadowoleniem opowiada Grzegorz, właściciel efektownego zbioru ceramiki z lat 20. i 30.
– Okrągłe, wypukłe lustro jak z obrazu van Eycka kupiłam na targu w Suwałkach. Pojechaliśmy z mężem po sękacz i nagle zobaczyłam je na wystawie małego sklepiku. Wieźliśmy je do domu w rowerowej sakwie – wspomina pani Katarzyna z Warszawy.
Idź pod prąd
Jak w każdej dziedzinie, także w świecie kolekcjonerów pojawiają się mody. Często znienacka. Dla wytrawnego zbieracza to okazja, by kupić coś, co w danym momencie… nie budzi zainteresowania. Zdarza się, że do wyboru jest kilka potencjalnie interesujących przedmiotów.
– Co robi dobry kolekcjoner? Natychmiast kupuje lepszy - czyli droższy - projekt. Co robi handlarz? Kupuje projekt gorszy, ale chwilowo bardziej popularny. Póki nie wypowie się jakiś ekspert lub nie powstanie rzeczowe opracowanie dotyczące tych projektów, kto wie, może mu się udać sprzedać go z zyskiem – twierdzi Beata Bochińska, autorka przewodnika "Zacznij kochać dizajn. Jak kolekcjonować polską sztukę użytkową”. Była prezes Instytutu Wzornictwa przemysłowego od wielu lat promuje dobry design, a przy tym sama jest zapaloną kolekcjonerką.
Szkiełko i oko
Prawdziwa kolekcja to coś więcej, niż zbiór przypadkowych przedmiotów. Czasem łączy je epoka, kiedy indziej nazwisko projektanta, miejsce wytworzenia, styl.
Kolekcjoner stopniowo zdobywa wiedzę śledząc aukcje, czytając, a przede wszystkim oglądając interesujące go przedmioty. Ważna jest zarówno znajomość sygnatur, jak i umiejętność ocenienia stanu mebla czy naczynia. Takie informacje pomagają oszacować rynkową wartość obiektu. Kupowanie antyków jako forma inwestowania wymaga niebagatelnych umiejętności i wieloletniego doświadczenia, najbardziej wytrawnym zbieraczom zdarzają się pomyłki. Ale nawet skromna kolekcja może być dla właściciela radością oraz powodem do dumy.
Materiał powstał przy współpracy z Alior Bankiem