Ciągnie od okna? Z ich uszczelnieniem bez trudu poradzicie sobie sami!

Ciągnie od okna? Z ich uszczelnieniem bez trudu poradzicie sobie sami!
Źródło zdjęć: © iStock.com
Tomasz Bodył

09.10.2018 15:15, aktual.: 09.10.2018 15:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Lodowate powietrze wiejące od okien to problem, który właśnie teraz pojawia się w wielu domach. Na szczęście nietrudno się z tym uporać, pod warunkiem, że wiadomo, jak się do tego zabrać.

Skąd wieje?

Nikogo nie trzeba przekonywać, jak dokuczliwe jest zimo, które wieje od okien. W efekcie pomieszczenie momentalnie się wychładza i nie da się w nim normalnie przebywać, nie mówiąc już o jakimkolwiek komforcie. Z kolei dogrzanie takiego wnętrza będzie kosztowało krocie. Szacuje się, że przez szczeliny w oknach może nam uciec 25–30 proc. ciepła, a zdaniem ekspertów temperatura w mieszkaniu nie powinna być niższa niż 18 st. C.

Samo ich uszczelnienie nie jest trudne, pod warunkiem, że nie są one stare i bardzo uszkodzone. Jeśli ubytki w ramie lub innych elementach okien są duże, nie pozostaje nic innego, jak ich wymiana na nowe. Jeśli jednak zimne powietrze napływa przez niewielkie szpary, które powstały w trakcie ich eksploatacji, bez trudu powinniśmy poradzić sobie sami.

W zasadzie są trzy miejsca, którędy może się dostawać powietrze z zewnątrz. Po pierwsze między ościeżnicą a murem, czyli w miejscu zamontowania okna w ścianie. Drugą możliwością powstania ewentualnej nieszczelności jest miejsce, w którym szyba styka się z ramą okna. I wreszcie problemem może być zbyt mały docisk skrzydła okna do jego ramy.

Ale jak stwierdzić, w którym dokładnie miejscu dmucha zimne powietrze? Sposób jest prosty, ale skuteczny: wystarczy przejechać dłonią wzdłuż ram. Wykonując ten prosty test, bez trudu ustalimy, gdzie okno wymaga uszczelnienia. Innym sposobem jest popularna metoda sprawdzenia za pomocą kartki papieru. Wkładamy ją między ościeżnicę i skrzydła okna. Jeśli mimo zamkniętego okna kartkę można bez trudu wyciągnąć, to znaczy, że luka tam jest zbyt duża i wymaga naszej interwencji.

Obraz
© Shutterstock.com

Wyregulować, a nie uszczelniać

Może się tak zdarzyć, że wieje od okien zimnym powietrzem, ale… wcale nie musi oznaczać to od razu usterki. Rzecz w tym, że nowoczesne okna plastikowe mają regulację, tzw. letnią i zimową. Mówiąc najkrócej, znaczy to, że zimą skrzydło jest mocniej dociskane do ramy, latem zaś ten nacisk jest mniejszy i zostaje tam trochę pustego miejsca, które umożliwia napływ świeżego powietrza. Zimą zatem nie musimy wcale takiego okna uszczelniać, wystarczy, że je odpowiednio wyregulujemy. Jak to zrobić?

Nie ma jednej uniwersalnej rady, bo ich konstrukcja, w przypadku poszczególnych producentów, może się różnić. Zazwyczaj jednak w okuciach skrzydła okna znajdują się śruby, które, za pomocą specjalnego klucza imbusowego, trzeba przekręcić na dół lub do góry. Zdarza się, że znajdziemy tam symbole strzałek, skierowane w odpowiednim kierunku. Nowsze typy okien mają specjalne rolki, które służą do tego samego celu. W tym przypadku regulacja będzie polegała na ich przekręceniu. Jeśli nie do końca się na tym znamy, można robić to metodą prób i błędów, bez obaw, że w ten sposób można uszkodzić okno. Jeśli jednak nie czujemy się na siłach, żeby zająć się tym samemu, warto zawołać fachowca. Jego usługa nie powinna kosztować więcej niż ok. 30 zł.

Uszczelniamy ościeżnicę

Jak powiedzieliśmy, jednym z miejsc, gdzie mogą wystąpić szczeliny, jest również styk ościeżnicy okna ze ścianą, czyli dokładnie tam, gdzie jest ono osadzone w murze. Uszczelniamy to specjalną pianką poliuretanową. Jest ona bardzo prosta w użyciu i idealnie wypełnia wszelkie puste przestrzenie. Grubość takiej spoiny może wynosić od 5 mm nawet do 4 cm.

Najpierw jednak trzeba odpowiednio przygotować miejsce, gdzie będziemy ją aplikować. Powinno być ono czyste: odpylone, suche i odtłuszczone (np. za pomocą denaturatu czy benzyny ekstrakcyjnej, do kupienia w marketach budowlanych). Jeśli się już z tym uporamy, piankę wstrzykujemy w szczelinę za pomocą specjalnego pistoletu lub rurki, którą znajdziemy przy jej opakowaniu. Ponieważ pianka bardzo silnie się rozpręża, aplikujemy ją małymi porcjami. Szczelinę wypełniamy np. do połowy mokrą pianką i czekamy do jej wyschnięcia. Jeśli luka nie została wypełniona w całości, dajemy więcej panki, aż uzyskamy pełną szczelność. Jeśli pianki będzie za dużo, wypłynie ona z uszczelnianego miejsca, więc po zaschnięciu wystarczy obciąć nożem to, co będzie wystawać. Sama aplikacja musi przebiegać dość szybko, bo pianka szybko zasycha i może nam zapchać otwory, przez które ją aplikujemy.

Po uszczelnieniu trzeba pamiętać o zabezpieczeniu pianki przed działaniem promieni UV. W przeciwnym razie po pewnym czasie nam się ona wykruszy. Robimy to za pomocą farby lub cienkiej warstwy tynku. Tak zastosowana spoina poliuretanowa stanowi idealną barierę cieplną i akustyczną.

Uszczelniamy skrzydła okien

Drugim miejscem, przez które może się nam dostawać zimne powietrze, jest styk skrzydeł okiennych z jego ramą. W tym wypadku niezbędne będzie użycie uszczelek. Są one dość tanie, zazwyczaj samoprzylepne, zaś w sprzedaży mamy wybór kilku ich rodzajów.

Najtańsze, ale i mało trwałe, są uszczelki na bazie PCV. Charakteryzują się one stosunkowo małą elastycznością oraz kurczą się pod wpływem niskiej temperatury. Z tego powodu nadają się albo do stosowania we wnętrzach, albo w doraźnych, nagłych wypadkach. Droższe i bardziej wytrzymałe będą uszczelki silikonowe. Są elastyczne i uniwersalne, nadają się zarówno do okien drewnianych, jak i plastikowych, ale też łatwo się rozciągają. Mamy jeszcze uszczelki poliuretanowe, które są dość odporne na uszkodzenia i niską temperaturę. Fachowcy mówią, że najlepiej sprawdzą się one w przypadku drobnych ubytków. Od niedawna można także kupić także tzw. uszczelki EMDP (lub z gumy EMDP), uznawane obecnie za najlepsze, ale też stosunkowo drogie. Mają one specjalną konstrukcję, w której środku znajduje się komora powietrzna.

Ja powiedzieliśmy – ponieważ zazwyczaj uszczelki są samoprzylepne, ich przymocowanie nie jest specjalnie trudne. Trzeba jednak pamiętać o dwóch kluczowych rzeczach: po pierwsze dobrać odpowiedni ich rozmiar do wymiarów okna, a po drugie dokładnie oczyścić, a przede wszystkim odtłuścić powierzchnie, do których będziemy je przyklejać. Robimy to w ten sam sposób, jak wcześniej: przemywając denaturatem lub benzyną.

Obraz
© Shutterstock.com

Nieszczelność przy szybie

Jeśli powietrze z zewnątrz dostaje się luką pomiędzy ramą a szybą, takie szczeliny najlepiej likwiduje się silikonem. W sprzedaży jest zarówno w postaci przezroczystej, jak i barwionej (zazwyczaj w kolorze białym).

Sama jego aplikacja nie jest trudna, ważniejsze jest, co dzieje się przed uszczelnianiem i zaraz potem. Okno trzeba dobrze przygotować. Żeby silikon dobrze przylegał, powierzchnię okna trzeba oczyścić i przetrzeć środkiem odtłuszczającym. Następne taśmą malarską oklejamy jego ramę. Nanosimy cienką warstwę silikonu za pomocą specjalnego pistoletu, a w chwilę potem przecieramy czystą ściereczką miejsce połączenia. W ten sposób jednocześnie wyrównujemy spoinę. Następnie odklejamy taśmę i czekamy na wyschnięcie uszczelniacza. Podobnie jak w przypadku pianki, nadmiar silikonu odcinamy ostrym narzędziem. Bardzo ważne jest, żeby przez 24 godziny od zastosowania nie dopuścić do kontaktu silikonu z wodą. Nie wolno też otwierać okna. Właśnie około doby potrzebuje on do wyschnięcia, dopiero po tym czasie osiąga swoje właściwości uszczelniające i okna można normalnie użytkować.

Źródło artykułu:WP Dom
Komentarze (55)