Budowa domu po 2020 roku. Ogrzewanie

Już wkrótce w budownictwie jednorodzinnym wiele się zmieni. Od początku 2021 roku będą obowiązywać surowsze wymagania dotyczące efektywności energetycznej budynków. Jak będą ogrzewane nowe domy?

Budowa domu po 2020 roku. Ogrzewanie
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

15.05.2017 | aktual.: 16.05.2017 14:09

Taniej czy drożej?
Dla inwestorów ważnym terminem stał się współczynnik Ep, określający roczne zapotrzebowania na nieodnawialną energię pierwotną, czyli ilość energii konieczną do zaspokojenia wszystkich potrzeb użytkowników. Zgodnie z nowymi przepisami i Warunkami Technicznymi ilość ta ma być stopniowo ograniczana. W latach 2014-2016 górna granica była wyznaczona na poziomie 120 kWh/m2rok, obecnie, czyli w latach 2016-2020 – 95 kWh/ m2rok. Natomiast począwszy od 2021 roku wartość ta ma być niższa niż 70 kWh/m2rok.

Tak energooszczędne budynki będą wymagały mniej energii, a więc i mniej paliwa niezbędnego w sezonie grzewczym. Co za tym idzie, mieszkańcy powinni płacić niższe rachunki. Roczny koszt ogrzewania będzie prawdopodobnie od 3 do 5 razy niższy niż w typowym budynku z lat 90. XX wieku. Z drugiej strony, budowa domu w wyższym standardzie jest o kilka proc. droższa niż budynku tradycyjnego. Początkowy koszt inwestycji będzie więc wyższy, a eksploatacja tańsza.

Kłopotliwy węgiel
Obecnie większość domów jednorodzinnych w Polsce jest ogrzewana kotłami węglowymi. Najpopularniejsze są te najprostsze, górnego spalania ładowane od dołu. Niezbyt efektywne, brudne i mało wydajne, ale za to tanie i uniwersalne. Można w nich spalać drewno, węgiel, miał – niemal dowolne paliwa stałe.

Szacuje się, że ok. 70 proc. używanych w Polsce kotłów należy do kategorii tzw. kopciuchów. Właśnie one emitują większość zanieczyszczeń, unoszących się jesienią i zimą nad polskimi miastami. To, jak poważny to problem, potwierdzały liczne w ostatnich latach alarmy smogowe.

Trudno się dziwić, że o przekroczeniu norm zanieczyszczenia słychać tak często. W Polsce można dotąd instalować dowolne urządzenia, niezależnie od tego jak bardzo są szkodliwe dla środowiska. Ale od 2020 roku na terenie całej Unii Europejskiej będzie można sprzedawać już tylko niskoemisyjne kotły grzewcze. Bezklasowe, najgorsze urządzenia mają zniknąć ze sklepów.

Zakup kotłów węglowych niezależnie od ich jakości wydaje się mimo wszystko dość ryzykowną inwestycją. Tzw. ustawa antysmogowa dała sejmikom województw nowe narzędzia. Mocą uchwał mogą one ograniczać stosowanie niektórych rodzajów ogrzewania. Za przykładem Krakowa niektóre gminy w trosce o poprawę jakości powietrza już zapowiadają zakaz ogrzewania domów paliwami stałymi.

Kolejne samorządy, m.in. na Śląsku zapewne pójdą tym tropem. Przed podjęciem decyzji warto więc sprawdzić w urzędzie lokalne plany. Przed taką decyzją staną przede wszystkim inwestorzy remontujący dom, albo ci którzy uzyskali pozwolenie na budowę przed 2021 rokiem. W przypadku nowej budowy sprawa przedstawia się nieco inaczej – użycie węgla jako opału będzie właściwie nie do pogodzenia z osiągnięciem wymaganego poziomu Ep.

Niełatwy prąd
Badacze z niemieckiego Instytutu Fraunhofera i wielu innych ekspertów spodziewają się, że za kilkadziesiąt lat najbardziej powszechnym źródłem ciepła w Europie będzie ogrzewanie elektryczne. Tymczasem liczba domów ogrzewanych w ten sposób jest na razie w kraju minimalna i w najbliższym czasie raczej nie wzrośnie.

Choć wygodne i czyste, ogrzewanie elektryczne nie zdobyło popularności ze względu na cenę. Jest bowiem nawet kilkukrotnie droższe niż inne źródła ciepła. W dodatku niezbyt przyjazne środowisku, w końcu prąd w Polsce pochodzi głównie z elektrowni węglowych, a przy przesyle nieuchronnie powstają straty.

Ten rodzaj ogrzewania najbardziej podnosi współczynnik Ep. W praktyce oznacza to, że od początku 2017 niemożliwe jest uzyskanie pozwolenia na budowę domu ogrzewanego energią elektryczną z sieci. Trudno jednak mówić o tym, że to ostatnie jest już przeszłością. Będzie jednak trudniej dostępne, bo zasilanie powinno przynajmniej w części pochodzić ze źródeł odnawialnych, czyli z zamontowanych na dachu paneli fotowoltaicznych, małej elektrowni wiatrowej czy wodnej. Podnosi to jeszcze bardziej koszt instalacji i ogranicza liczbę zainteresowanych.

Grzewcze alternatywy
Wprowadzenie współczynnika Ep w obecnej formie promuje wykorzystywanie alternatywnych źródeł ciepła. Niektóre z nich będą miały tylko lokalne znaczenie, trudno bowiem wyobrazić sobie chociażby powszechne zastosowanie energii geotermalnej. W kontekście nowych przepisów wzrośnie jednak popularność nieco bardziej konwencjonalnych źródeł ciepła, przede wszystkim kotłów na biomasę, czyli paliwo odnawialne. Ma ona współczynnik szkodliwości w=0,2, podczas gdy dla węgla i innych nośników nieodnawialnych w=1, a dla elektryczności aż w=3.

Spalanie drewna czy pelletu jest jednak nieco kłopotliwe, oznacza też konieczność wygospodarowania miejsca na dużą ilość paliwa. Wygodniejsze w eksploatacji, ale droższe są kotły gazowe. Źródłem ciepła w domu zbudowanym po 2020 roku może być także pompa ciepła. Możliwości są różne, ale w każdym wariancie inwestorzy będą musieli planować wyjątkowo rozważnie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)