Walcząc z grzybami
Gdy po długich staraniach uda się sensownie pomieścić w projekcie łazienki wszystkie sprzęty, których nam trzeba, pokusa by odtrąbić sukces, jest ogromna. Na fali entuzjazmu łatwo przeoczyć "drobnostkę”, która powinna być punktem wyjścia do podejmowania decyzji o typie kabiny. Wentylacja. Tematem trzeba zainteresować się szczególnie intensywnie, jeśli przed remontem w łazience zbierała się wilgoć lub gdy planujemy strefę natryskową typu walk-in. – Kabiny walk-in przyjmują najczęściej formę pojedynczej tafli szkła. Ze względu na zredukowaną do minimum, niemal niewidoczną konstrukcję pozwalają optycznie powiększyć pomieszczenie. Są modne i funkcjonalne, dzięki czemu cieszą się rosnącą popularnością – mówi Katarzyna Choniawko. – Ich zastosowanie wymaga jednak dobrej wentylacji. Ze względu na otwarty charakter kabiny, mgiełka wodna swobodnie unosi się w całym pomieszczeniu, więc gdy powietrze nie jest wymieniane dość intensywnie, wilgoć zbiera się na meblach, ścianach i suficie, co może sprzyjać rozwojowi grzybów, pleśni i drobnoustrojów chorobotwórczych – ostrzega. Żeby uniknąć czarnego scenariusza, warto zweryfikować drożność kanałów wentylacyjnych, niczym nie zastawiać ich wylotów i często wietrzyć łazienkę.