11 sposobów na to, jak ocieplić salon bez podkręcania ogrzewania
24.02.2017 13:47
Zima nie odpuszcza! A koszty ogrzewania drenują naszą kieszeń. Jak sprawić, by w salonie było cieplej, bez konieczności podnoszenia temperatury na piecu czy maksymalnego odkręcania grzejnika?
Zima nie odpuszcza! A koszty ogrzewania drenują naszą kieszeń. Jak sprawić, by w salonie było cieplej, bez konieczności podnoszenia temperatury na piecu czy maksymalnego odkręcania grzejnika?
Rozwiązania ułatwiające oszczędzanie energii, ale też pozwalające miło spędzić czas, są w zasięgu ręki. Sposobów na ocieplenie wnętrz znamy wiele - warto po nie sięgać szczególnie w salonie, gdzie ciepło jest elementem komfortu wypoczynku. Ocieplanie i "uprzytulnianie" każdej sfery życia stało się "sztuką szczęścia", której symbolem jest duńskie pojęcie "hygge". Duńczycy zaliczani są do najszczęśliwszych narodów świata, podążajmy więc ich śladem i stwórzmy listę domowych przebojów, które rozgrzeją pokój i atmosferę w kilka chwil. Oczywiście wszystkie są numerem jeden - liczba ma jedynie charakter porządkujący.
Liczy się jego barwa, liczba źródeł, sposób rozmieszczenia. Z pewnością w duchu hygge jest światło w ciepłej barwie. Źródła światła o temperaturze barwowej 2700-3200 K sprzyjają wypoczynkowi relaksują. Im wyższa wartość w Kelvinach, tym światło jest zimniejsze, bardziej sterylne i działa raczej orzeźwiająco. Koniecznie wybierz kilka źródeł światła niezależnych od oświetlenia ogólnego, którymi będzie można budować klimat salonu w zależności od nastroju.
Numer dwa - przyjazne lampy
Są bezcenne, gdy nadchodzą długie wieczory. Oprawy umieszczone poniżej linii wzroku dają przyjazne, nieagresywne, lekko przytłumione światło. Posiłkuj się lampami stołowymi i stojącymi. Koniecznie umieść je przy kanapie, ulubionym fotelu, na stole, przy telewizorze. Ich zaletą jest możliwość bezproblemowego przestawiania. W roli ocieplacza salonu sprawdzą się także lampy nisko zawieszone nad stołem oraz kinkiety. Ich oprawy powinny dyskretnie przepuszczać światło.
Numer trzy - niech się błyska!
Żadne światło sztuczne nie zastąpi naturalnej potrzeby kontaktu z żywym płomieniem, jaki dają świece. Są niezbędne na parapetach okiennych - niech, tak jak to było w przeszłości, wskazują wędrowcom, gdzie szukać człowieka. Rozstaw je również na stołach, stolikach, konsolach, szafkach. Ich migocący płomień zbuduje klimat salonu w ciągu minuty. A może warto pójść krok dalej i użyć świec zapachowych? Aromat lawendy, pomarańczy lub goździków....czy to nie kuszące?
Numer cztery - magia ognia
Co takiego znajdujemy w telewizji? Skrzeczącą rzeczywistość oraz nudę seriali. Na zdecydowanie bardziej porywające obrazy można liczyć, rozpalając w kominku. Ognisko przyciąga ludzi znacznie bardziej niż film czy wiadomości. A przecież wystarczy moment, by w salonie wraz z miło rozchodzącym się ciepłem pojawił się migoczący, wielowymiarowy ogień - można go obserwować godzinami. Sprawdź sam!
Numer pięć - ciepło stopom
Najwięcej receptorów odpowiedzialnych za odczuwanie temperatury mieści się w stopach. Zadbaj więc o ich komfort. Poza ciepłymi filcowymi, obszytymi futerkiem kapciami oraz wełnianymi skarpetami ciepło zapewni im odpowiedni dywan. Liczy się materiał, z jakiego wykonano runo, rodzaj splotu, a także jego wysokość. Najlepszy będzie modny shaggy. Jego długie (osiąga nawet do 10 cm) włosie otoczy stopy i zapewni im bezpieczne ciepło. Poza dywanem wełnianym warto też sięgnąć po tańszy akrylowy - ma gęste, wysokie runo, co sprawia, że jest miękki w dotyku i bardzo ciepły.
Numer sześć - dobry pled
Trudno wyobrazić sobie przyjemny relaks z ulubioną lekturą bez otulającego nas pledu. Warto, by w salonie były co najmniej dwa, tak by mogły po nie także sięgnąć osoby zaangażowane w rozmowę. Powinien być na tyle duży, by można było otulić nim całe ciało. Musi być nie tylko ciepły, ale też lekki i przyjemny w dotyku. Dobry będzie z domieszką wełny, a także polarowy - ale podwójny!
Numer siedem - poduchy, poduszki, poduszeczki
Musi być ich co najmniej kilka. Dodadzą urody każdej kanapie, a przy tym można się w nie wtulić, gdy powieje chłodem. Doskonale budują poczucie bezpieczeństwa. By uzyskać pożądany efekt, koniecznie zadbaj o odpowiednią poszewkę, na przykład modną welurową, z wełny, haftowaną lub z futerka. Łącz wielkość i kształty oraz wzory: kwadratowe obok wydłużonych prostokątów, małe i całkiem duże, w kwiaty i w paski - różnorodność to ich siła! Motywem przewodnim może być gama kolorystyczna. Nie zapomnij też o poduszkach na krzesła. One także dodają ciepła.
Numer osiem - ulubiony fotel
Miło mieć w salonie swoje miejsce, w którym szybko poczujesz się "otulony". Idealnie w tej roli sprawdzi się wygodny, dobrze wyprofilowany fotel. Warto wybrać model przetestowany przez pokolenia, choćby tradycyjny "uszak" w parze z podnóżkiem wykończony przytulnym welurem czy też wełnianą kratą. Wysokie oparcie, chroniące od zewnętrznego otoczenia uszy i podparcie dla stóp - komfort gwarantowany!
Numer dziewięć - zasłony na okna, obrusy na stół!
Gdy zapadnie zmrok, a za oknem dominuje szarość, warto zasłonić okna. Taki manewr także doda pokojowi ciepła. Wystarczy, by przesłony były odpowiednio grube: z miękkiej wełny, grubej bawełny, aksamitu lub weluru o grubym splocie i suto marszczone. Podobną funkcję spełnią rolety rzymskie lub bogato marszczone austriackie. Ubierz też stół w obrus - ciepła dodadzą stylizacje złożone z kilku serwet o różnej wielkości, wzorze i grubości.
Numer dziesięć - kubek w dłoń!
Zamyka listę, ale może powinien ją otwierać. Trudno bowiem sobie wyobrazić chłodny dzień bez kubka gorącej herbaty. Właśnie kubka! Nie zastąpi go najpiękniejsza filiżanka z kruchej miśnieńskiej porcelany. Najlepszy jest dość wąski, tak by ciepło napoju nie parowało zbyt szybko. Nie może być też za duży, jego zadaniem jest bowiem nie tylko rozgrzanie wnętrza, ale też dłoni, poza tym przygotowanie herbaty to duża przyjemność. Dla nas w słotne dni najlepsza jest z sokiem malinowym własnej roboty, goździkami, plasterkiem pomarańczy i limonki.
Numer jedenaście - kupą, mości panowie!
To zawołanie rodem z "Potopu" Sienkiewicza sprawdzi się również w twoim salonie. Im więcej ludzi, tym cieplej. Zatem spotykajmy się, rozmawiajmy - każda forma wspólnego spędzania czasu nie tylko ociepla przestrzeń, ale też działa kojąco na samopoczucie.