Jak to się dzieje, że chociaż wszyscy narzekamy na pastelowe blokowiska, betonowych szaf w kolorze landrynki wciąż przybywa? I jak sobie wytłumaczyć, że tak łatwo nam przychodzi wyśmiewanie pastelozy, a jednocześnie zachwycamy się barwnym rynkiem w Zamościu, Warszawie czy Wrocławiu?